Mieszkańcy ul. Szklarnianej w Świdniku skarżą się, że nie mogą dojechać do swoich posesji, ponieważ brną w błocie. Wykonawca obiecuje, że bałagan uprzątnie ekspresowo
Mieszkaniec ul. Szklarnianej zwraca też uwagę, że nie tylko tutejsi mają problem z poruszaniem się. Problem dotyczy też służb ratunkowych. – W połowie listopada w nocy przyjechała karetka na sygnale po jedną z mieszkanek. Ale nie zawiozła chorej do szpitala, bo nie mogła wyjechać – opisuje nasz Czytelnik. – Przyjechała kolejna karetka, która również ugrzęzła.
Sytuacja poprawiła się w zimie, bo ziemia zamarła. Teraz problem powrócił.
– Interweniowaliśmy już w Urzędzie Miasta i u inspektora, który nadzoruje budowę tej drogi – pisze mężczyzna. – Inspektor obiecywał, że następnego dnia wykonawca naprawi drogę. Od dwóch tygodni jednak nic się nie zmienia.
Urzędnicy ze świdnickiego magistratu podkreślają, przy inwestycjach drogowych w zamieszkałych już osiedlach problemy komunikacyjne są powszechne.
– To jest klasyka – zaznacza Artur Soboń, sekretarz Świdnika. – Są dziesiątki takich sytuacji w Świdniku i w innych miastach. I dodaje: Piekło skończy się z końcem maja, bo wtedy ma być gotowa ta droga.
Obiecuje też, że urzędnicy będą interweniować u wykonawcy, aby ulicą można było się poruszać.
– Za jakąś godzinę na miejscu będzie koparka, która uprzątnie to całe błoto – zapewniał nas w czwartek Tadeusz Cichosz, właściciel firmy, która buduje drogę. – Na drodze wyłożyliśmy drewniane podkłady o wymiarach 80 na 120 cm, żeby piesi mieli jak przejść. Gdyby po tym nie jeździły samochody, to sytuacja była lepsza.
Wykonawca zapewnia, że jeśli uda mu się kupić takie podkłady, to zostaną ułożone po raz kolejny. – Nie będzie to jednak na długo, bo czasu na prace budowlane jest coraz mniej – zapowiada wykonawca.