Dzisiaj w Sądzie Rejonowym Lublin-Wschód otworzą oferty od chętnych do pracy. Zajęcie dostaną ci, którzy zaproponują najniższe zarobki.
W ten sposób najmłodszy lubelski sąd – Sąd Rejonowy Lublin-Wschód w Lublinie (z siedzibą w Świdniku) chce dać zajęcie 22 osobom.
Dlaczego przetarg? – Z przepisów wynika, że na każde zamówienie na powyżej 14 tys. euro wydanych w określonym czasie musi być przeprowadzony przetarg – mówi Artur Żuk, prezes SR Lublin-Wschód. – A my w tym roku mamy przyjąć na umowę zlecenie 26 osób. Dlaczego nie na etat? – W drodze konkursu zatrudniani są sądowi urzędnicy, ale nie mamy nowych etatów – dodaje prezes Żuk.
Ma być wykonywana w dni powszednie od 7.30 do 15.30. W ogłoszeniu przetargowym sąd zapewnia, że bezpłatnie udostępni w swojej siedzibie stanowiska do wykonywania takich obowiązków.
Otwarcie ofert dzisiaj o godzinie 13.30. Każdy chętny musi wpłacić 50 zł wadium na jedną ofertę. W sądzie najpierw sprawdzą czy chętni spełni warunki formalne: ma odpowiedni staż w pracy w organach ścigania i wykształcenie. Potem będzie się już liczyła tylko cena. Każdy musi zaproponować, jakiego wynagrodzenia domaga się za jedną tzw. roboczogodzinę wliczając w to podatki i ubezpieczenia.
W przetargu z pewnością wezmą udział ci, którym właśnie kończą się umowy zlecenia. To dla nich jedyna szansa na kontynuowanie zatrudnienia w sądzie. Do tej pory miesięcznie zarabiali najniższą płacę krajową – około 1,3 tys. zł.
W lubelskim sądzie z przetargu mają pochodzić już wszyscy zatrudniani na umowę zlecenie. – Postępując w inny sposób złamalibyśmy ustawę o zamówienia publicznych – uważa prezes Żuk.