Odsetek głosów nieważnych znacznie zmalał w porównaniu z wcześniejszymi wyborami, ale problemem jest nadal bardzo niska frekwencja – podsumowuje październikowe wybory parlamentarne Fundacja Batorego.
Frekwencja podczas wyborów wyniosła niecałe 51 proc., co oznacza, że nieco wzrosła w porównaniu z wyborami sprzed czterech lat (48,92 proc.), a także w porównaniu z pierwszą turą tegorocznych wyborów prezydenckich (48,96 proc.), spadła natomiast w porównaniu z II turą wyborów prezydenckich (55,34 proc.).
Zawiedli zwłaszcza wyborcy młodzi, w wieku 18–29 lat, których zagłosowało znacznie mniej niż w I i II turze wyborów prezydenckich. Zmobilizowali się natomiast wyborcy z dużych miast, którzy poszli do urn nawet częściej niż podczas II tury wyborów prezydenckich.
– Jednak frekwencja wciąż pozostaje na bardzo niskim poziomie. Ponad 15 milionów osób uprawnionych do głosowania nie poparło żadnej partii – podkreślają eksperci Fundacji Batorego.