Chłopiec jest kaleką. Za skutki nieprawidłowych czynności lekarza podczas przyjmowania porodu biłgorajski szpital i jego ubezpieczyciel mają zapłacić solidarnie 100 tys. zł zadośćuczynienia, ponad 5 tys. zł odszkodowania oraz 250 zł comiesięcznej renty.
Przypomnijmy. Do porodu doszło 15 grudnia 2002 r. w biłgorajskim szpitalu. Podczas cesarskiego cięcia dziecko zakrztusiło się wodami płodowymi. Trzeba było je reanimować.
Według biegłych, ordynator oddziału noworodków, a zarazem lekarz dyżurny traktu porodowego, pomimo stwierdzonego niedotlenienia okołoporodowego nieprawidłowo wykonał odessanie smółki z dróg oddechowych noworodka i zaniechał natychmiastowej sztucznej wentylacji oraz podłączenia noworodka do respiratora.
Dziecko jak najszybciej trzeba było przetransportować do wyspecjalizowanego szpitala, ale takiej decyzji ordynator nie podjął, przez co nieumyślnie doprowadził do wystąpienia u niego szeregu nieprawidłowości, m.in. uszkodzeń płuc i nerek, które spowodowały chorobę realnie zagrażającą życiu.
Śledczy wytknęli ordynatorowi, że nie prowadził dokumentacji medycznej ani przed, ani po narodzinach chłopca. Uważają, że decyzja o przewiezieniu małego pacjenta do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie została podjęta zbyt późno, co skutkowało o wiele dłuższym pobytem w szpitalu i zwiększeniem powikłań, niż gdyby został umieszczony na oddziale specjalistycznym zaraz po porodzie.
Dopiero na oddziale intensywnej terapii noworodków lubelskiego DSK stwierdzono ostrą, a następnie przewlekłą niewydolność nerek, konieczna była dializa otrzewnej.
8,5-letni dziś chłopiec ze względu na niewydolność nerek, a co za tym idzie nadciśnienie tętnicze, skarży się na bóle nóg, opuchliznę kolan i kostek. Cały czas jest pod opieką specjalistów.
Śledczy uznali, że nieprawidłowe czynności podjęte przez ordynatora oddziału noworodków naraziły dziecko na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
Cztery lata temu sąd skazał lekarza na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata tytułem próby oraz tysiąc złotych grzywny (ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego, który odpowiadał za nieprawidłowości przy leczeniu matki dziecka, skazany został na rok więzienia w zawieszeniu – red.).
Po uprawomocnieniu się wyroku rodzice chłopca wystąpili przeciwko szpitalowi i ubezpieczającemu go PZU o zadośćuczynienie i odszkodowanie.
Sąd Okręgowy w Zamościu uznał, że roszczenie rodziców jest uzasadnione. Przyznał im 100 tys. zł zadośćuczynienia, które – według sądu – jest kwotą adekwatną do cierpienia, długotrwałego pobytu w szpitalu i konieczności przyjmowania lekarstw.
Pozwani mają też zapłacić ponad 5 tys. zł odszkodowania, co miesiąc wypłacać rentę w wysokości 250 zł oraz ponosić odpowiedzialność za pogorszenie się stanu zdrowia chłopca.
– Obiecałem sobie, żonie i dziecku, że doprowadzę tę sprawę do końca – zapowiadał pięć lat temu pan Piotr, ojciec dziecka.
I doprowadził. Choć wyrok nie jest jeszcze prawomocny.