Przez ponad dobę strażacy walczyli z plamą oleju napędowego, który przedostał się do rzeki Huczwa. Na szczęście nie doszło do skażenia ujęć wody pitnej.
- Mężczyzna wykonujący tę czynność prawdopodobnie nie zauważył, że z mniejszego zbiornika wysunął się przewód - informuje st. sierż. Arkadiusz Arciszewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Hrubieszowie. - Szacujemy, że wyciekło około 800 litrów oleju.
Wstrzymaliśmy ruch, bo samochody opuszczające plac mogły przenosić ropę na oponach, powiadomiliśmy straż pożarną, by zneutralizowała wyciek.
Strażacy zebrali rozlany olej, jednak przed ich interwencją jego znaczna część przedostała się kratką burzową do Huczwy.
- Rzekę zanieczyściło prawdopodobnie 700 litrów paliwa - powiedział nam wczoraj asp. Piotr Sendecki, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Hrubieszowie. - Nie doszło do skażenia wody pitnej, bo w tamtym rejonie nie ma ujęcia - zapewnia Zbigniew Dolecki, burmistrz Hrubieszowa.
Wykluczono też skażenie wód gruntowych. Strażacy skupili się na zbieraniu plamy z rzeki. - Rozstawiliśmy dwie zapory w Gródku, które zatrzymują płynący olej - relacjonował wczoraj asp. Sendecki. - Zbieramy go za pomocą słomy. Pracujemy bez chwili odpoczynku.
Wczoraj w działaniach brało udział około 40 strażaków, m.in. z Hrubieszowa i Horodła. Na miejscu pojawiły się specjalistyczne jednostki ratownictwa chemicznego z Chełma i Puław. Do pomocy przyłączyli się także gospodarze z Gródka, którzy dostarczali słomę i służyli sprzętem rolniczym. Nadbużański Oddział Straży Granicznej skierował samochody terenowe do przemieszczania sprzętu po grząskim terenie.
Pełne ręce roboty miała także policja. - Ustalamy, skąd pochodziło paliwo, kto jest odpowiedzialny za jego przepompowywanie i dlaczego doszło do wycieku - usłyszeliśmy od ich rzecznika. - Za spowodowanie skażenia środowiska, które mogło zagrozić życiu lub zdrowiu wielu osób albo spowodować zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach grozi 5 lat pozbawienia wolności.