Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Zamojski sąd odwołał komornika. Mimo to Luigi Tondelli, zamojski restaurator nie ustaje w walce o odzyskanie kamienicy przy Rynku Wielkim.
Włoch jest właścicielem zamojskiej restauracji "La Cantina” oraz szefem spółki "Lubet”. Stanęła ona do przetargu na kamienice przy Rynku Wielkim tzw. Morandówkę. Wygrała go.
Włoch chciał tam stworzyć Dom Pracy Twórczej. Z planu wynikało, że będzie miał do zagospodarowania 1,1 tys. mkw. powierzchni. Okazało się jednak, że brakuje ok. 200 metrów. Tondelli był tym oburzony, a… urzędnicy rozwiązali z nim umowę i do kamienicy wprowadzili inną firmę. Sprawa trafiła do sądu.
Tondelli wygrał z miastem w dwóch instancjach. Wyrok w lubelskim Sądzie Apelacyjnym jest jednoznaczny: kamienica ma do niego wrócić. Jednak Włoch nie mógł doprosić się egzekucji wyroku. Był w tej sprawie m.in. na sesji RM. Prezydent zbył jego apel milczeniem.
Za przedsiębiorcą ujął się Dariusz Zagdański, radny i szef klubu PiS. Wielokrotnie na sesjach dopytywał się, kto poniesie koszty przegranego procesu (ok. 10 tys. zł) i ewentualnego odszkodowania.
Włoch skierował sprawę do komornika, który wnioskował o wydanie przedmiotu dzierżawy w ciągu miesiąca. Termin wypadał na 1 lipca. Magistrat złożył zażalenie do sądu na czynności komornicze i wniósł o wstrzymanie egzekucji.
- Podobno Sąd Rejonowy dopatrzył się nieścisłości formalnych. Ciekawe jakich - dziwi się Tondelli. - Jestem pewien, że kamienicę odbiorę. Ale taktyka urzędników jest oburzająca! Nie przyznali się do błędu, ale szukają kruczków prawnych.
Miasto się nie poddaje.- Już została wniesiona kasacja do Sądu Najwyższego - mówi Karol Garbula, rzecznik UM w Zamościu.