Pijany 24-latek z Hrubieszowa wjechał samochodem w przydrożną kapliczkę. Porzucił auto i próbował uciec, ale zasnął w grządkach na pobliskim polu. Tam znaleźli go policjanci.
Do zdarzenia doszło w miejscowości w Nieledew. Kierowca fiata stracił panowanie nad samochodem, zjechał na chodnik, a następnie uderzył w przydrożna kapliczkę. Później gwałtownie wycofał, uciekając w kierunku miejscowości Trzeszczany. Po chwili skręcił później w polną drogę, wjechał na prywatną posesję i uderzył w belę siana.
– Kiedy kierowca zorientował się, że nie jest w stanie kontynuować jazdy ruszył pieszo w pobliskie pola – mówi Edyta Krystkowiak, oficer prasowy hrubieszowskiej policji. – Po kilkudziesięciu minutach policjanci wraz funkcjonariuszami Straży Granicznej odnaleźli mężczyznę.
24-latek był tak zmęczony ucieczką, że zasnął w grządkach przykryty włókniną. Gdy się obudził, policjanci sprawdzili jego trzeźwość. Miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Teraz, za prowadzenie auta po pianemu grozi mu do 2 lat więzienia.