Coraz większe kłopoty finansowe i braki kadrowe w szpitalach powiatowych. Dyrektorzy muszą zamykać oddziały, a pracownicy zaczynają głośno protestować. Dziś będą pikietować przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia w Warszawie.
O kryzysowej sytuacji szpitali powiatowych pisaliśmy wielokrotnie. Kłopoty finansowe oraz braki kadrowe to najpoważniejsze problemy z jakimi borykają się placówki.
– Po raz pierwszy od sześciu lat istnieje zagrożenie, że zarządzany przeze mnie szpital zamknie rok ze stratą. Znacznie wzrosły koszty osobowe m.in. w związku z podwyżkami dla pracowników. Nie bez znaczenia jest też niedoszacowanie świadczeń medycznych przez NFZ. Dla małych szpitali powiatowych jest to najbardziej odczuwalne – mówił nam kilka tygodni temu Janusz Hordejuk, dyrektor szpitala w Parczewie.
Wskazał też na coraz większe problemy kadrowe. – Obawiam się, że w związku z brakami lekarzy i problemami z organizacją obsady dyżurowej możemy stanąć przed ryzykiem zamknięcia oddziałów – stwierdził dyrektor.
Źle dzieje się też w szpitalu w Międzyrzecu Podlaskim. Rada społeczna tej placówki przyjęła program naprawczy, który zakłada m.in. likwidację porodówki. Pod znakiem zapytania stoi los ginekologii. To dlatego, że w ubiegłym toku oddział położniczo-ginekologiczny miał 1,4 mln zł straty.
– Powodem jest niska wycena procedur medycznych. NFZ nie rekompensuje nam wymogów, które stawia przed nami Ministerstwo Zdrowia – tłumaczy Wiesław Zaniewicz, dyrektor szpitala w Międzyrzecu Podlaskim.
W ubiegłym roku w placówce przyjęto 273 porody. Duża część mieszkanek miasta i okolic woli rodzić w Białej Podlaskiej, który ma program KOC (koordynowana opieka nad kobietą w ciąży).
– Program naprawczy mówi o wygaszaniu pionu ginekologiczno-położniczego, ale bierzemy pod uwagę okres 3-letni – zaznacza dyr. Zaniewicz. – Najbardziej optymalny wydaje się wariant wygaszania położnictwa, a pozostawienia ginekologii.
Rada społeczna zaopiniowała program naprawczy, ale ostateczna należy do radnych powiatowych.
– Ostatnie regulacje dobijają szpitale powiatowe. To nikt inny, jak obecny minister zdrowia wprowadził zarządzenie o opiece okołoporodowej. W ten sposób dyskwalifikuje się szpitale powiatowe – komentuje bialski starosta Mariusz Filipiuk (PSL).
Co na to lekarze? – Ginekologia i położnictwo to jedna z podstawowych gałęzi medycyny. Nie mamy intencji konkurować ze szpitalem specjalistycznym w Białej Podlaskiej, ale poród to nie jest „specjalistyka”, to jest coś, co kobieta powinna mieć zagwarantowane jak najbliżej domu – uważa Barbara Barszczewska, ginekolog-położnik z międzyrzeckiej placówki i radna sejmiku wojewódzkiego z PiS. – Mamy dobry zespół, z dobrym wyposażeniem – podkreśla.
Jak podkreśla Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych, rozmowy z resortem zdrowia o finansowaniu szpitali powiatowych nie przyniosły jak dotąd żadnych efektów.
Protest, który organizują Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych i Związek Powiatów Polskich, poparł Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy.