Sytuacja Motoru Lublin staje się coraz trudniejsza. Po sobotniej porażce u siebie z Siarką Tarnobrzeg 1:3 "żółto-biało-niebiescy” zrobili kolejny krok w kierunku spadku do III ligi
Tymczasem nic się nie zmieniło. Do tej pory drużyna z Al. Zygmuntowskich zdobyła tylko trzy punkty. I jak traciła gole w pierw-szej rundzie, tak traci je także teraz.
W sobotę, w czwartym meczu ligowym w 2014 roku Motor przegrał u siebie z Siarką Tarnobrzeg 1:3 i utrzymanie w II lidze wschodniej wydaje się coraz mniej realne.
Wynik już w ósmej minucie otworzył Łukasz Nadolski, który w ostatniej chwili zmienił tor lotu piłki po strzale jednego z kolegów. W 34 min "żółto-biało-niebiescy” znaleźli się w fatalnej sytuacji, bo po zagraniu ręką sędzia Sławomir Pipczyński z Radomia wskazał na rzut karny. Z 11 metrów nie pomylił się Marcin Truszkowski.
Ten sam zawodnik dobił gospodarzy w 64 min. Asystę przy tym trafieniu zaliczył doskonale znany w Lublinie Daniel Koczon. Gola na sumieniu ma też bramkarz Motoru Paweł Lipiec, który chwilę wcześniej wybił piłkę pod nogi rywali.
W 70 min honorową bramkę dla Motoru zdobył Damian Jaroń, który wykorzystał rzut karny, podyktowany za zagranie ręką gracza Siarki.
Już w czwartek ekipa z Lublina jedzie do Siedlec na kolejny bardzo trudny mecz z tamtejszą Pogonią, która tak jak Siarka ma I-ligowe aspiracje.
Motor Lublin - Siarka Tarnobrzeg 1:3 (0:2)
Bramki: Jaroń (68-k) - Nadolski (8), Truszkowski (34-k, 64).
Motor: Lipiec - Zontek, Komor, Stanaitis, Jaroń, Stachyra (46 Koziara), Lewiński, Kądzior, Jonczyk, Tataj (60 Migalewski), Broź (65 Gąsiorowski).
Siarka: Melon - Stępień, Baran, Nadolski, Sulkowski, Frankiewicz, Chrabąszcz, Tumikiewicz (75 Figiel), Koczon, Buras (80 Wróbel), Truszkowski (70 Ciećko).
– Jestem bardzo zadowolony z tego jak grała moja drużyna i oczywiście z wyniku osiągniętego na bardzo trudnym terenie. Przyjechaliśmy do przeciwnika, dla którego ten mecz był meczem o życie. Mimo pewnych problemów kadrowych poradziliśmy so-bie i z tego się ogromnie cieszę. Liga jest bardzo wyrównana, każdy może wygrać z każdym. Życzę Motorowi żeby się nie poddawał i walczył o tę ósemkę.
Robert Kasperczyk, Motor
- Od samego początku tego meczu niektórzy zawodnicy weszli w niego bardzo źle. Nie wiem czy było to spowodowane stawką meczu, czy innymi rzeczami. Natomiast czuję się zawiedziony, tak jak zresztą i kibice. Ja wybrałem tych zawodników, zaufałem im i tu ściągnąłem. Przyznam szczerze, że nie rozumiałem niektórych zagrań, które na tym poziomie nie powinny się zdarzyć. To co wyprawia linia obrony biorę całkowicie na siebie. Ja tak ją skonstruowałem. Ci zawodnicy zawiedli nie tylko mnie i kibiców, ale przede wszystkim samych siebie. Pozostaje mi przeprosić za postawę zespołu.