Budowa nowoczesnych obiektów na terenie bialskiej Izby Celnej zakończyła się w kwietniu ubiegłego roku. Inwestycja warta blisko dziesięć milionów euro miała usprawnić załatwianie formalności. – Szkoda że to, co miało być ułatwieniem, stało się naszą zmorą – mówią kierowcy.
Kierowcy skarżą się na złą ich zdaniem organizację ruchu. Wjazd i wyjazd samochodów ciężarowych odbywa się przez tę samą bramę. Dodatkowy kłopot w manewrowaniu sprawia wąska ulica. Aby pojazd mógł wjechać na plac Izby Celnej, musi zająć całą szerokość jezdni. Gdy ciężarówki nie zostaną wpuszczone na plac, tworzą się korki.
- Najwidoczniej projektujący ten obiekt i drogi dojazdowe nie wiedzieli, że będą tu jeździły samochody ciężarowe z dużymi ładunkami. Przecież można było zaprojektować oddzielne wjazd i wyjazd. Teraz korki przy bramie wjazdowej to standard. Kolejny problem to brak możliwości zawrócenia na tej ulicy. Jeśli nie uda się wjechać na plac, musimy manewrować na polu. Niejeden z nas już tam ugrzązł, a koszty wyciągnięcia tak dużego samochodu to średnio 500-800 zł - zaznacza kierowca.
- Podczas realizacji ulicy Celników Polskich brano pod uwagę takie same obciążenia pojazdów jak na ul. Północnej. Jezdnia nie zapadła się dlatego że została źle wykonana. Nie możemy jednak odpowiadać za wszystko.
Utrzymanie zjazdu należy do właściciela posesji, a zawracanie samochodów ciężarowych powinno odbywać się na placu Izby Celnej - tłumaczy Łukasz Hodun, rzecznik bialskiego magistratu.
– Samochody nie mogą zostać wpuszczone na plac odpraw bez dokumentów z Agencji Celnej. W przeciwnym razie wszystkie stanowiska odpraw zostałyby zablokowane – mówi Mariusz Czajka z Izby Celnej w Białej Podlaskiej.