Rozmowa z Leszkiem Chwedczukiem, nowym wójtem gminy Janów Podlaski, który w drugiej turze pokonał Karola Michałowskiego.
• Jakie będą pana pierwsze decyzje po objęciu urzędu?
– Na początek chciałbym podziękować za ten mandat zaufania, którym obdarzyli mnie mieszkańcy. Postaram się go wykonywać jak najlepiej dla dobra gminy. Po objęciu urzędu zechcę dobrze zorganizować współpracę z radą, bo to jest podstawą działania. Na pewno będę kontynuował te inwestycje, które zostały już rozpoczęte przez mojego poprzednika. Bo szkoda byłoby zmarnować środki już zainwestowane, a poza tym to są rzeczy potrzebne gminie. Gdy wejdę do urzędu, to zobaczę jak wygląda budżet i dopiero wtedy będę mógł mówić o tych nowych decyzjach. Chciałbym aby priorytety z mojego programu wyborczego doczekały się realizacji, choćby budowa nowych ulic.
• Czy przewiduje pan zmiany kadrowe w urzędzie?
– Urzędnicy doskonale mnie znają, bo to częściowo moi uczniowie. Mogą spać spokojnie, nie będzie żadnej rewolucji kadrowej, ani czystek. Sam wójt bez ludzi nie jest w stanie nic zrobić. Muszę liczyć na dobrą współpracę z zespołem, aby gmina jak najlepiej się rozwijała. Przecież nie jestem fachowcem od wszystkiego. A jako wieloletni dyrektor szkoły wiem jedno – żeby były wyniki, trzeba zaufać ludziom, pozwolić im się wykazać. Taką metodę wdrożę w urzędzie. A to na pewno przyniesie efekty. Chcę wprowadzić spokój do gminy.
• Jakie ma pan pomysły na rozwój gminy?
– Chcemy wykorzystać to, że mamy stadninę koni do promocji Janowa Podlaskiego. To się oczywiście cały czas dzieje, ale zechcemy to zintensyfikować, bo możliwości są. Najpierw porozmawiam z prezesem stadniny na ten temat, a później powiem o konkretach. Bo grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Jeszcze jako dyrektor szkoły miałem dobrą współpracę ze stadniną i na to liczę teraz.