Część mieszkańców Czosnówki nie chce, by gmina sprzedawała starą szkołę. Wójt: To rudera, grozi zawaleniem.
- Nasza podmiejska wieś ciągle się rozrasta. Przybywa mieszkańców - dodaje pan Stanisław, który uważa, że wójt jest uprzedzony do jego miejscowości. - Najpierw zlikwidował szkołę. Później nie wspierał stowarzyszenia społeczno-oświatowego, które miało zająć się tworzeniem społecznej szkółki.
Wiesław Panasiuk, wójt gminy Biała Podlaska, dziwi się, że mieszkańcy Czosnówki mają pretensje o przygotowywaną sprzedaż starego drewnianego budynku po szkole podstawowej.
- Planowaliśmy przeprowadzenie tam remontu i zorganizowanie domu kultury. Nie poradziło sobie z tym miejscowe stowarzyszenie. Teraz ta rudera zagraża bezpieczeństwu ludzi, bo zapada się już sufit. Jeśli ktoś mówi o powrocie tam szkoły, nie wie, w jak rozpaczliwym stanie jest ten budynek - mówi wójt, który dodaje, że nie ma sensu bawić się w sentymenty.
Decyzja zapadła, gmina postanowiła wycenić i sprzedać budynek do rozbiórki.
Tymczasem są zwolennicy decyzji wójta. Pani Maria twierdzi, że przedwojenny drewniany budynek nie nadaje się na szkołę.
- Skoro jednak nasza wieś się rozrasta i powstają nowe uliczki, to gmina powinna lepiej zadbać choćby o kulturę. Przecież w kraju są znaczące fundusze na biblioteki wiejskie i ośrodki kultury. Przybywa w Czosnówce dzieci, które nie mają sensownej rozrywki - uważa pani Maria.
- Jeszcze pomieszczenie nie jest odebrane, ale planujemy tam przeprowadzanie wakacyjnej akcji dla dzieci - mówi Bożenna Pawlina-Maksymiuk, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury, która tłumaczy, że w murowanym budynku należącym do firmy komunalnej powstała świetlica wiejska.
- Są tam sanitariaty i woda. Jeśli wieś chciałaby mieć całoroczną placówkę kulturalną, to może napisać projekt i złożyć wniosek o dofinansowanie - proponuje dyrektor.