Malutka Nina Nizio cierpi na porażenie mózgowe. Aby się rozwijać i usprawniać, potrzebuje nieustannej rehabilitacji. Ta jednak jest bardzo kosztowna. Dziewczynce i jej rodzinie pomagają ludzie dobrej woli, m.in. organizując charytatywne koncerty i zbiórki pieniędzy.
– Znam Ninkę i jej rodzinę – mówi Jolanta Jarosz- Błazucka. –Nie wyobrażam sobie, aby jeśli tylko jest taka możliwość, nie wspierać ich w trudnych chwilach. Swój benefis dedykowałam Nince i cieszę się, że tylu ludzi postanowiło dołączyć się do pomocy. To była bardzo wzruszająca uroczystość.
Na benefis do wojsławickiej synagogi przyszło ponad 120 osób. Byli tam artyści, którzy tego dnia śpiewali specjalnie dla pani Jolanty i Ninki oraz przyjaciele artystki i rodziny chorej dziewczynki.
– Przyszli wszyscy sąsiedzi i znajomi – cieszy się Agnieszka Nizio, mama chorej dwulatki. – Takie wsparcie bardzo podnosi na duchu i dodaje siły. A ta jest nam bardzo potrzebna. Nie poddajemy się. Będziemy walczyć o zdrowie Ninki. A wszystkim, którzy nas w tym wspierają, serdecznie dziękujemy.
Jak mówi mama Niny, ciągła rehabilitacja jest dziewczynce niezbędna. Przy porażeniu najlepsze efekty można osiągnąć do trzeciego roku życia. Czasu jest więc coraz mniej. Rodzice próbują wszystkiego. M.in. terapeutycznego wpływu zwierząt: psów, kotów, a nawet… delfinów. Ta ostatnia forma, choć przynosi świetne efekty, jest niezwykle kosztowna.
Przydaje się każde wsparcie. Pieniądze uzbierane podczas benefisu, na pewno także pomogą. – Udało nam się zebrać dokładnie 1449,20 zł – mówi Marian Lackowski, Kawaler Orderu Uśmiechu i dobry duch całego przedsięwzięcia. – To było wyjątkowe spotkanie, na które przyszli wyjątkowi ludzie o wielkich sercach. Mamy nadzieję, że takich ludzi nie zabraknie także podczas koncertu, który organizujemy dla Ninki. Nie znamy jeszcze dokładnej daty, ale na pewno będzie w październiku.