Razili podejrzanych paralizatorami, polewali ich zimną wodą, zaklejali usta taśmą i okładali pałkami. Tak według chełmskiej prokuratury policjanci skłaniali podejrzanych do przyznania się do winy
Wszystko wydarzyło się w sierpniu 2012 roku w budynku Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach. Ofiarami brutalnych metod policjantów byli trzej uczestnicy kradzieży złotej biżuterii ze sklepu jubilerskiego w tym mieście. Po kilkugodzinnym przesłuchaniu w oddzielnych pokojach cała trójka przyznała się do udziału w kradzieży.
– W czasie przesłuchania, poszczególni zatrzymani słyszeli dochodzące z sąsiednich pokoi odgłosy używania przemocy wobec kolegów. Także grożenie wywiezieniem do lasu, czy rozgłoszeniem wśród osadzonych w Zakładzie Karnym w Siedlcach nieprawdziwych informacji o ich współpracy z organami ścigania – informuje prokurator Wiesław Tulikowski z Chełmskiego Ośrodka Zamiejscowego Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Samobójstwo
Prokuratorzy z Chełma zajęli się sprawą po tym, jak wpłynął do nich protokół ustnego zawiadomienia o przestępstwie złożony przez ojca jednej z ofiar przesłuchania. Mężczyzna opisał przebieg zatrzymania swojego syna Jędrzeja K. w Ostrowie Wielkopolskim, przewiezienie go na komendę w Siedlcach oraz zachowania funkcjonariuszy podczas przesłuchania. Wiedzę na ten temat uzyskał od Mariusza M., jednego ze wspólników syna w napadzie na sklep jubilerski. Syn po powrocie do domu nie mówił o sprawie. Wkrótce potem popełnił samobójstwo.
– Ta śmierć dodatkowo wpłynęła na powagę podjętego postępowania – dodaje prokurator Tulikowski.
Prokurator ustalił, że lekarz, do którego zgłosił się Jędrzej K. rozpoznał u niego „stan po pobiciu”, oraz widoczne otarcia skóry lub oparzenia okolicy szyi, podobne zmiany na udach i okolicy łonowej. Po pobiciu, u lekarza był także Mariusz M. U niego lekarz dopatrzył się m.in. obrzęków, oparzeń skóry pleców od paralizatora czy stłuczenia uda. Podobnych obrażeń doznał także trzeci z zatrzymanych Mateusz G.
– Przeprowadzone czynności dowodowe potwierdziły zdarzenia opisywane przez Mariusza M., Mateusza G. i pośrednio Jędrzeja K, a ich opis znalazł potwierdzenie w innych dowodach – mówi prokurator. – Podkreślić należy, że żaden z pokrzywdzonych po zwolnieniu nie złożył zawiadomienia pomimo oczywistości przestępczego działania funkcjonariuszy.
Nie przyznają się do winy
Oskarżeni to naczelnik Wydziału Kryminalnego KMP w Siedlcach, trzech policjantów z tej komendy oraz jeden funkcjonariusz Komendy Głównej Policji. Żaden z nich nie przyznał się do zarzucanych czynów.