Policja zatrzymała 50-letniego mężczyzny, który groził policjantowi atrapą pistoletu. W ręce policji wpadły też trzy inne osoby, które niepokoiły 83-letniego mieszkańca Małochwieja Małego.
Całe zajście widział policjant, który tego dnia był na urlopie. Podszedł do domu samotnego 83-letniego mężczyzny.
- W momencie kiedy zbliżał się do drzwi wejściowych stanęła w nich kobieta, która zasłaniając kocem wejście krzyczała, że sprzedaje narzuty, po czym wsiadła do pojazdu. Z kolei w sieni 83-latek przepychał się z inną kobietą żądając, aby opuściła dom. Kobieta ta odepchnęła staruszka i starała się również wsiąść do uruchomionego audi - relacjonuje mł. insp. Janusz Wójtowicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
- W tym przeszkodził jej interweniujący policjant. Przytrzymując za ręce kobietę, pytał o prawdziwy powód tej wizyty. Widząc to siedzący w pojeździe mężczyzna wyjął ze schowka pistolet i przez opuszczoną szybę wymierzył nim w głowę stróża prawa, grożąc jednocześnie pozbawieniem życia. W tym samym momencie kobiecie udało się wsiąść do pojazdu, który z piskiem opon ruszył, ciągnąc jeszcze za sobą interweniującego policjanta - dodaje Janusz Wójtowicz.
Policja szybko zatrzymała napastników, kiedy uciekali samochodem przez Krasnystaw.
- Podróżujący nim to 50-letni mężczyzna i trzy kobiety w wieku do 58 do 62 lat zamieszkali w Kędzierzynie-Koźlu i Opolu. Mężczyzna wskazał policjantom ukrytą w schowku broń. Okazała się nim bardzo zbliżona do autentycznego atrapa pistoletu - informuje Janusz Wójtowicz.
Policjant dodaje, że cała czwórka została zatrzymana w policyjnym areszcie. 50-latek usłyszał zarzuty kierowania gróźb karalnych wobec funkcjonariusza, a jego współtowarzyszka zarzuty naruszenia miru domowego starszego mężczyzny.
Okazało się też, że policjanci udowodnili zatrzymanemu mężczyźnie kradzież pieniędzy dwóch starszych mężczyzn.
Grupa napastników odwracała uwagę pokrzywdzonych rzekomymi transakcjami handlowymi i kradła gotówkę. Łącznie starszym mężczyznom zginęło 8 tysięcy złotych. Pieniądze już wróciły do właścicieli.
Osoby, którym przestawiono zarzuty przyznały się do winy, wykazały też chęć dobrowolnego poddania się karze. Wczoraj decyzją prokuratora po wpłaceniu kwot poręczenia majątkowego w wysokości 12 tys. złotych zostały zwolnione do domu. Grozi im do 5 lat więzienia.