Dworzec w Chełmie przestanie przynosić wstyd

Ministerstwo Infrastruktury obiecuje wsparcie dla tej inwestycji. A władająca dworcem spółka nie wyklucza, że prace mogą się zacząć jeszcze w tym roku.

Dworzec nie przynosi teraz chluby miastu. A już w przyszłym roku będzie jednym z ważniejszych punktów na trasie kibiców przemieszczających się pomiędzy Polską a Ukrainą podczas piłkarskich mistrzostw Euro 2012.

– Teraz po prostu wstyd komukolwiek to pokazywać, zwłaszcza toaletę – mówi pani Ewa, ekspedientka z Chełma. – Nie wyobrażam sobie, żeby jakichkolwiek poważnych gości z zagranicy jadących na mecz oprowadzać po dworcu. Wychodek jak za króla ćwieczka, wystrój poczekalni polegający na braku wystroju. Tu czas stanął kilkadziesiąt lat temu.

Remont planowany był już od dłuższego czasu. Koncepcja zakładała gruntowną przebudowę poczekalni wraz z kasami. Program robót przewidywał m.in. usunięcie wszystkich starych elementów stolarki okiennej i drzwiowej oraz zastąpienie ich nowymi. Mowa byłą też o wygospodarowaniu w ramach budynku toalety, która byłaby dostępna dla osób niepełnosprawnych poruszających się na wózkach inwalidzkich. Problem w tym, że prace ciągle odkładano na później.

W końcu pojawiły się dobre wiadomości. Przyjechały z Warszawy, prosto z ministerstwa. – Podtrzymuję wolę podjęcia robót na istotnym dla regionu dworcu Chełm Miasto – informuje Andrzej Massel, wiceminister infrastruktury. – Zwłaszcza przed Euro 2012 ten dworzec powinien uzyskać odpowiedni wygląd.

Niewykluczone, że remont ruszy jeszcze w tym roku, mimo że Chełm Miasto nie figuruje na liście dworców, które zostaną odnowione w tym roku, ale na liście rezerwowej.

– Na tegoroczne prace mamy 163 mln zł, jesteśmy w trakcie przetargów na poszczególne remonty. Jeżeli po przetargach okaże się, że będziemy mieli oszczędności, to roboty by się zaczęły jeszcze w tym roku – mówi Jacek Prześluga, prezes spółki PKP Dworce Kolejowe. – Gdyby okazało się to niemożliwe, to w tym roku zrobilibyśmy projekt, a na początku przyszłego uruchomilibyśmy remont – dodaje.

Prześluga podkreśla, że szanse na oszczędności są spore, bo już teraz po przetargach okazuje się, że wykonawcy żądają zapłaty niższej o 20 do nawet 40 proc. od kwot, które spółka rezerwowała na poszczególne dworce.