Chełmska spółka REMAD od stycznia zabiega o zakup od gminy Sawin działki po byłej stacji paliw. Jej oferta dotąd pozostawała bez echa. W końcu niedoszły oferent poskarżył się na wójta Radzie Gminy, a ta skargę uznała.
– Skoro oferta została złożona, to ze strony wójta niegospodarnością jest jej nie podjąć – mówi Joanna Rzepecka, przewodnicząca rady gminy Sawin. – Wójt miał 30 dni na odpowiedź, a tymczasem od złożenia oferty minęło już ponad dziewięć miesięcy.
Skargę spółki rozpatrzyła najpierw Komisja Rewizyjna, a następnie sama Rada Gminy. Zdaniem jej przewodniczącej motywy, jakimi kierował się wójt, były niejasne nawet dla samych radnych. Tym bardziej, że to właśnie radni wcześniej uchwalili przeznaczenie spornej działki na sprzedaż. Pierwszy przetarg został przeprowadzony już w 2014 r. Działka została wtedy wyceniona na 230 tys. zł. Zgłosił się jeden oferent, który jednak w końcu się wycofał, pozostawiając w kasie gminy 20 tys. zł wadium. Kolejne trzy przetargi też spełzły na niczym. Ale kiedy spółka REMAD złożyła ofertę kupna, wójt nie kwapił się z ogłoszeniem kolejnego przetargu.
– W miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego interesująca nas działka jest przeznaczona pod usługi i handel – mówi Mariusz Dobosz, członek zarządu zainteresowanej spółki. – Nie ukrywam, że chcemy na niej wybudować sklep dla jednej z sieci spożywczych. Od czasu złożenia oferty średnio raz w miesiącu pojawiałem się w gminie i niezmiennie byłem zbywany. W końcu zdecydowałem się złożyć skargę na wójta.
Dobosz zapowiada, że w razie niemożności zakupu działki po stacji paliw spółka jest przygotowana na alternatywne rozwiązania. W Sawinie do kupienia są też inne parcele. Tak czy inaczej REMAD jest zdeterminowany zrealizować swój inwestycyjny projekt.
Nowego dyskontu obawiają się miejscowi kupcy, których sklepy skupione są wokół rynku. Wygląda na to, że wójt, chociaż się do tego nie przyznaje, jest rzecznikiem ich interesów, w tym także żony, która ma swój udział w miejscowym sklepie sieci „Groszek”.
– Jeśli powstanie u nas tak duży sklep, to inne padną – mówi Stanisław Kamiński, współwłaściciel „Groszka”. – Liczba placówek handlowych jest u nas wystarczająca. A komu mało, to przecież może się wybrać na zakupy do Chełma.
Dariusz Ćwir, wójt gminy Sawin, na sesję, podczas której rozpatrywano wniesioną przeciwko niemu skargę, zaprosił miejscowych kupców. Z drugiej strony zdaje sobie sprawę, że pojawienie się w Sawinie pierwszego dużego sklepu jest już tylko kwestią czasu.
– W najbliższym czasie podejmiemy decyzję w sprawie zbycia działki po stacji paliw – zapewnia Ćwir. – Tym bardziej, że pojawiły się kolejne oferty. Daje to nadzieję, że działka, której ostatni operat szacunkowy został ustalony na około 180 tys. zł, zostanie sprzedana za znacznie wyższą cenę. Jeśli chodzi o udziały mojej żony w jednym ze sklepów w Sawinie, to w całej tej sprawie nie ma to żadnego znaczenia – deklaruje wójt.
Akurat gmina Sawin rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy. Po tym jak przegrała proces z katowicką spółką Haller, z którą zerwała umowę na budowę zbiornika Niwa, musi jej zapłacić wraz z odsetkami około 5 mln zł. Co miesiąc przekazuje po około 150 tys. zł. Sprzedając działkę, która cieszy się coraz większym zainteresowaniem, uzyskałaby pieniądze przynajmniej na jedną ratę.