Pies, którego 43-letni mężczyzna przez pięć kilometrów wlókł po asfalcie za swoim mercedesem, został uśpiony. Lekarz weterynarii podjął taką decyzję po tym, jak stwierdził pogarszający się stan zwierzęcia.
W drugi dzień świąt anonimowy informator powiadomił policję, że między Siedliszczem i Brzezinami kierowca mercedesa ciągnie za samochodem uwiązanego sznurkiem za łapę owczarka. We wskazanym miejscu funkcjonariusze znaleźli na poboczu drogi ranne zwierzę. Wkrótce zatrzymali podejrzewanego kierowcę, którym okazał się 43-letni Mieczysław K., mieszkaniec Marynina w gminie Siedliszcze.
Pracownicy chełmskiego schroniska zawieźli psa do lecznicy. - Jeszcze nie spotkałem się z tak rozległymi obrażeniami - mówił nam doktor Mielniczuk. Zwierzę miało objawy wstrząsu pourazowego, liczne, sięgające mięśni i kości darte rany, złamaną kość udową. Jego stan pogarszał się z każdą chwilą. Po kilku godzinach lekarz zdecydował się przerwać cierpienia owczarka.
Kierowca mercedesa Mieczysław K. jest już na wolności, choć grozi mu do dwóch lat więzienia.
- W przypadku podejrzenia o przestępstwo, zagrożone karą więzienia jedynie do dwóch lat, nie było prawnych możliwości, aby ten mężczyzna pozostał w areszcie - mówi Anna Lackowska z chełmskiej prokuratury.
- Niemniej jednak usłyszał już zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Policjanci z Siedliszcza jeszcze ustalają, co można mu zająć w poczet grożących mu kar i grzywien. Na początek przyjęli od niego 1 tys. zł.
Mieczysław K. nie przyznaje się do winy.