Znęcanie ze szczególnym okrucieństwem – tak prokuratura mówi o wydarzeniach w Niepublicznym Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Rejowcu. Jeden z oprawców jest pod kontrolą, za drugim rozesłany zostanie list gończy.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Sprawa wyszła na jaw, bo jedna z nauczycielek zauważyła, że 15-latek, który niedawno trafił do ośrodka, ma rozbitą głową. Chłopak nie chciał mówić, co się stało, ale wychowawcom udało się to ustalić m.in. dzięki nagraniom z monitoringu.
– Samo zdarzenie miało miejsce w łazience, gdzie monitoringu nie ma. Jednak dzięki kamerom wiemy, kto wchodził do tego pomieszczenia i w jaki sposób z niego wychodził – mówi Andrzej Stasieczek, szef Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie.
Śledczy ustalili, że w lutym 15-latek był bity i kopany przez swoich starszych kolegów (jeden tuż po zdarzeniu ukończył 16 lat, drugi ma 17 lat). Znęcano się też nad nim kijem od mopa. Jak relacjonują śledczy, okrucieństwo sprawców było ogromne. Ze względu na dobro niepełnoletniego szczegółów tej sprawy nie zdradzają.
– Z zeznań wynika, że powodem bestialskiego zachowania sprawców było tak błahe zdarzenie, jak zaginięcie zdjęcia, które chłopcy chcieli odzyskać – mówi Stasieczek, ale natychmiast dodaje, że jest to tylko jedna z badanych wersji zdarzenia. Wiele wskazuje na to, że była to jednak „ścieżka zdrowia”, czyli agresja, jaka ze strony starszych podopiecznych poprawczaków spotyka osoby, które do niego dopiero trafiają.
To nie pierwszy incydent w Niepublicznym Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Rejowcu. Dokładnie rok temu placówkę kontrolowało Kuratorium Oświaty. Urzędnicy zrobili to po otrzymaniu skargi o nieprzestrzeganiu praw dziecka i braku właściwej opieki nad wychowankami.
Urzędnicy ustalili wtedy, że w roku szkolnym, w którym trwała kontrola, doszło do kilku naruszeń nietykalności wychowanków przez rówieśników. Jeden przypadek zakwalifikowano jako wydarzenie nadzwyczajne. Dwukrotnie dochodziło do zastraszania i gróźb. Wszystkie te wydarzenia zgłaszano na policję.
– Reagujemy na wszelkie zdarzenia, które mają znamiona czynów karalnych – podkreśla Anna Gębicka, zastępca dyrektora MOW w Rejowcu. – Niektóre potwierdzają się. Inne zostają umarzane. Do tej pory dwa z takich czynów miały charakter zdarzeń nadzwyczajnych i informowaliśmy o nich kuratorium.
– Tym razem w przypadku 16-latka sprawę przekażemy do sądu rodzinnego, gdzie rekomendować będziemy ukaranie go pobytem w poprawczaku – przyznaje Stasieczek. – Starszy ze sprawców uciekł z ośrodka. Wystąpiliśmy już o jego tymczasowe aresztowanie. Gdy taka decyzja zapadnie, wystawimy za nim list gończy.
17-latkowi grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Pokrzywdzony 15-latek został przeniesiony do innego ośrodka.