Henryk Gołębiowski, wójt gminy Wojsławice, pozwolił sobie odbrązowić tragiczne wydarzenie z udziałem oddziału partyzanckiego NSZ, do którego doszło w czerwcu 1945 r. we wsi Huta. Zdaniem młodych narodowców miał mówić, że NSZ paliło wsie i mordowało ludzi.
Spór między wójtem a narodowcami trwa od 14 czerwca, czyli obchodów 70. rocznicy wydarzeń w Hucie. Gołębiowski opierając się na literaturze i relacjach świadków nawiązał wówczas do momentu przybycia do tej wsi w nocy z 8 na 9 czerwca 1945 r. oddziału Narodowych Sił Zbrojnych pod dowództwem majora Pazderskiego ps. „Szary”.
Powiązał ten fakt z wcześniejszymi o kilka dni wydarzeniami w Wierzchowinach, gdzie NSZ-etowcy mieli uczestniczyć w wymordowaniu tamtejszych mieszkańców narodowości ukraińskiej. Na koniec wójt opisał przybycie do Huty 10 czerwca grupy pościgowej NKWD i UB i zabicie przez nią 14 członków oddziału „Szarego” i pięciu niewinnych mieszkańców. Niemal cała wieś została wtedy puszczona z dymem.
Wystąpienie Gołębiowskiego oburzyło obecnych na uroczystościach młodych członków chełmskiego Koła Związku Żołnierzy NSZ z Chełma. Rozpętali oni wojnę medialną podając, że toczą spór z wójtem gminy Wojsławice, który ich zdaniem przypisał formacji NSZ palenie wsi i mordowanie ludzi.
– Mamy nagranie wystąpienia wójta Gołębiowskiego – mówi Krzysztof Kostecki, szef chełmskiego koła. – Z czasem zaczął się swoich słów wypierać.
W samej Hucie stoi pomnik poświęcony zamordowanym mieszkańcom wsi i żołnierzom NSZ. Zdaniem Kosteckiego, kto upamiętniałby jednocześnie ofiary i ich katów? Tymczasem sam Gołębiowski podkreśla, że od początku ze zdziwieniem odbierał ataki ze strony narodowców.
– Wyszło na to, że moi krytycy słyszeli więcej aniżeli powiedziałem, a niektóre wypowiedzi słyszeli inaczej – mówi wójt. – Nie mówiłem, że NSZ paliło wsie, gdyż wskazałem sprawców – UB i NKWD, i nie porównywałem też tych wydarzeń do rzezi wołyńskiej.
Gołębiewski dodaje, że również dysponuje nagraniem swojego wystąpienia. Oparł je na historycznych publikacjach, w tym monografii Huty autorstwa Kazimierza Stopy. Dotarł także do świadków tragedii.
Obie strony konfliktu trzymają się swoich wersji. W tej sytuacji zgodzili się na salomonowe rozwiązanie. Uznali, że spór o prawdę historyczną powinni rozstrzygnąć zaproszeni przez nich historycy. Konferencję wyznaczyli w Hucie 20 września o godzinie 14.
– Wierzę, że dzięki temu spotkaniu i konfrontacji historycznych racji mieszkańcy wsi wreszcie dowiedzą się, z czyich rąk i w jakich okolicznościach zginęli ich sąsiedzi, dlaczego ich wieś została spalona i jaki związek z tym, do czego doszło w Hucie, miała masakra ludności ukraińskiej w Wierzchowinach – dodaje Gołębiowski.