Robert H., zabójca 11-letniego chłopca z Chełma, choć nie odsiedział całego wyroku, chce już wyjść na wolność. Sąd powiedział "nie”.
– Odmówił udzielenia przedterminowego warunkowego zwolnienia – mówi Grzegorz Zarzycki, wiceprezes tego sądu i przewodniczący wydziału penitencjarnego, w którym rozpatrywano wniosek zabójcy.
Robert H. chciał wyjść na wolność prawie trzy lata przed końcem kary. W więzieniu spędził niemal połowę życia.
W 1999 roku miał 15 lat, gdy wspólnie z o trzy lata młodszym kolegą bez powodu w bestialski sposób zabili 11-latka. Wydarzenia z 13 lipca 1999 roku wstrząsnęły nie tylko Chełmem. Tomasz B. i Robert H. pod pozorem zarobienia paru złotych przy przeprowadzce, zwabili 11-latka do niezamieszkanego domu na przedmieściach. Trójka nastolatków weszła na poddasze.
Zwłoki chłopca odnaleziono następnego dnia. Jego zabójców policja zatrzymała dzień później.
Robert H., pomimo niespełna 16 lat, miał na koncie włamania, wymuszenia rozbójnicze. Sąd Okręgowy w Lublinie skazał go na 15 lat więzienia, bo tylko na tyle pozwalał kodeks.
Tomasz B. miał 12 lat, dlatego stanął przed sądem rodzinnym i nieletnich. Trafił do ośrodka wychowawczego. Zanim zapadł wyrok na jego kompana, uciekł z placówki.
28-letni dziś Robert H. za kratkami skończył szkołę zawodową, potem średnią i studium informatyczne. Chce wyjść na wolność już teraz, choć do końca wyroku zostało mu jeszcze dwa i pół roku. W prośbie o warunkowe, przedterminowe zwolnienie pisze, że zrozumiał to, co zrobił. Teraz chce żyć na nowo.