Mary Ann Shaffer i Annie Barrows, "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek”

Można łzy przeplatać ze śmiechem, tragedię ze szczęściem, można pokazać postawy z pozoru niejednoznaczne i stwierdzić, że nie wszystko jest białe i czarne - może być szare. Samo życie.

Autorki książki o bardzo długim tytule "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” umieściły jej akcję na wyspie Guernsey, która wprawdzie należała do Korony, jednak z wybuchem wojny Anglia odseparowała pomoc dla jej mieszkańców bojąc się, że wszystko trafi do Niemców, którzy tam już wylądowali.

Po wyzwoleniu na Guernsey trafia bohaterka książki. I tu trochę można mieć pretensję do autorek – przedstawiła mieszkańców jako osoby obdarzone nie tyle wadami charakteru co powiedzmy dziwactwami. Poza tym wszyscy są dla siebie życzliwi.

Juliet przybyła na wyspę, żeby napisać książkę o przedziwnym stowarzyszeniu miłośników literatury, które zawiązało się podczas okupacji. I tu dotknie prawdy o tym, jak wtedy było – aresztowania, głód, obozy pracy, wywózki do obozów koncentracyjnych. Dla mieszkańców, których dotykały tragedie, a śmierć głodowa zaglądała w oczy, ucieczką przed rzeczywistością była literatura.

Nie zawsze ją rozumieli, czasem tłumaczyli na opak, po swojemu, jednak pozwalała zapomnieć, przeżyć. Wspólne czytanie książek stało się źródłem ich siły.

Powieść jest napisana w formie listów do i od bohaterki. Jest w niej jak w życiu – łzy i śmiech, prawda historyczna i wydarzenia nieprawdopodobne. To książka ciepła, bezpretensjonalna, oddychająca życzliwością.

Zapowiedzi wydarzeń z regionu znajdziesz na strefaimprez.pl