(fot. Maciej Kaczanowski)
Zastąpienie gimnazjów ośmioletnimi szkołami podstawowymi było zmianą nierzetelnie przygotowaną i źle wdrażaną – wynika z opublikowanego właśnie raportu Najwyższej Izby Kontroli. Krytyki nie uniknęły też pisane na kolanie podstawy programowe, niedostosowane do zmian sale lekcyjne i obciążenie finansowymi kosztami reformy samorządów. MEN odrzuca zarzuty.
Reforma edukacji, której celem było m.in. stworzenie systemu oświaty na miarę XXI wieku została wprowadzona w niespełna dziewięć miesięcy. O tym, że przyniosła chaos i pogorszyła warunki nauki od dawna mówili rodzice, nauczyciele i samorządowcy.
MEN reformuje, samorząd płaci
Teraz takie same wnioski wysnuł NIK. Inspektorzy uznali, że minister edukacji nie dokonała rzetelnych analiz finansowych i organizacyjnych skutków wprowadzanych zmian. Dlatego subwencja oświatowa, z której miały być one sfinansowane, wzrosła o 6 proc, ale rzeczywiste wydatki samorządów na szkoły powiększyły się aż… o 12 proc.
Stało się tak, bo analizując potencjalne skutki reformy Anna Zalewska nie dysponowała m.in. pełnymi i rzetelnymi informacjami na temat kosztów reformy.
– Nie zgadzamy się, by nasi mieszkańcy ponosili koszty niewystarczającego finansowania reformy oświaty z budżetu państwa – mówi prezydent Lublina Krzysztof Żuk, który podobnie jak prezydenci dziewięciu innych polskich miast złożyli w poniedziałek wezwania do zapłaty za – jak to określają – „reformę oświaty”. Za 2017 r. Lublin żąda 2,8 mln zł. Kwota za ubiegły rok nie została jeszcze wyliczona.
Zdublowany rocznik
Ale pieniądze to nie jedyna bolączka zmian w polskiej oświacie. Jest nią też szturm na szkoły średnie tzw. zdublowanego rocznika. Od września naukę rozpocząć ma ponad 705 tys. uczniów, czyli dodatkowo prawie 370 tys. absolwentów VIII klas szkół podstawowych. Rekrutacja będzie więc wyjątkowo trudna, a w szkołach zapanuje tłok i wielozmianowość. Dlaczego?
– Minister nie przeprowadził rzetelnych i kompleksowych analiz dotyczących możliwości przyjęcia do szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych absolwentów VIII klas szkół podstawowych oraz III klas wygaszanych gimnazjów. Dane, które minister analizował, były niepełne i ograniczyły się do dostępności sal z 13 proc. szkół – uważają kontrolerzy NIK.
Stąd w ośmiu województwach liczba miejsc oferowanych w rekrutacji jest mniejsza od liczby uczniów szukających nowych szkół. W siedmiu województwach była wystarczająca lub, tak jak w przypadku Lubelszczyzny, większa (o 433 miejsca).
– Ten raport pokazuje, że rację mieliśmy my, samorządowcy, mówiąc od dłuższego czasu, że reforma jest źle oszacowana i wywoła określone koszty finansowe i społeczne. Ten podwójny rocznik jest tego przykładem. Musimy pomieścić w szkołach dwa razy tyle uczniów – stwierdził prezydent Lublina Krzysztof Żuk.
– Już wiemy, że duża grupa uczniów nie dostanie się do wymarzonych szkół. To wina i odpowiedzialność pani minister edukacji Anny Zalewskiej – dodała z kolei posłanka PO Joanna Mucha (prezydent i posłanka towarzyszyli wczoraj szefowi PO Grzegorzowi Schetynie w Białej Podlaskiej – dop. red.).
NIK: niezbędna korekta podstaw programowych
NIK krytykuje też proces przygotowania nowych podstaw programowych, które nie są dostosowane do możliwości uczniów. Znacznie wcześniej mówili o tym rodzice.
– Lekcje codziennie od 8 do 15. Potem biegiem do domu, żeby nauczyć się do klasówek, odrobić lekcje, przeczytać lekturę. Nie ma czasu na zajęcia dodatkowe. Nie ma czasu dla rodziny. Nie ma czasu na zwyczajny odpoczynek i sen – denerwuje się mama siódmoklasisty z Lublina.
– Zdaniem dyrektorów szkół, do których NIK wystąpił po opinię, obowiązująca podstawa programowa jest zbyt obszerna, nieprzystająca do realiów szkolnych i przede wszystkim bardzo obciążająca dla uczniów. Ponadto wskazywano, że wiele treści jest zbędnych, a w konsekwencji nie ma czasu na utrwalanie rzeczy potrzebnych i ważnych – czytamy w raporcie.
Dlatego NIK apeluje m.in. o korektę podstaw programowych, zadbanie o poprawę warunków lokalowych i wyposażenia pracowni przedmiotowych.
MEN: Wszystko gra
Ministerstwo Edukacji Narodowej w odpowiedzi na zarzuty NIK podkreśla, że reforma edukacji będąca odpowiedzią na oczekiwania większości Polaków została „starannie przygotowana, a jej wdrażanie jest stale monitorowane”.
Odpowiedzialna za reformę edukacji minister Anna Zalewska startuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego z okręgu nr 12 obejmującego województwa dolnośląskie i opolskie.