Co najmniej dziesięć osób zginęło w katastrofie kolejowej, do jakiej doszło w sobotę wieczorem w niemieckim landzie Saksonia-Anhalt. Rannych zostało 23 pasażerów pociągu. Wciąż nie wiadomo, jakie są przyczyny wypadku.
Wiozący ponad 30 pasażerów pociąg, złożony z dwóch wagonów, jechał w chwili wypadku na jednotorowej trasie z prędkością około 100 km na godzinę. Prędkość składu towarowego wynosiła około 80 km na godzinę.
W kilkugodzinnej akcji ratunkowej na miejscu katastrofy uczestniczyło ponad 160 ratowników. Utrudniała ją mgła, która uniemożliwiła także lądowanie śmigłowców pogotowia ratunkowego. Wszystkich rannych przewieziono ambulansami do pobliskich szpitali.
W wypadku zginęło 10 osób. Dziś poinformowano, że ranne zostały 23 osoby. Wcześniej mówiono o ponad 40 rannych pasażerach.
Nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną katastrofy. Policja bada, czy prawidłowo zadziałała sygnalizacja świetlna oraz czy pociągi były sprawne technicznie. Nie wyklucza też, że przyczyną wypadku był błąd człowieka albo gęsta mgła; maszynista pociągu towarowego mógł przeoczyć sygnał nakazujący zatrzymanie składu.
Sobotni wypadek to jedna z najpoważniejszych katastrof kolejowych, do jakich doszło w Niemczech.
Pociąg wypadł z szyn, a przedni wagon silnikowy został zupełnie zmiażdżony.