Korzystając z chaosu, jaki od kilku dni panuje w Kairze, nocami szabrownicy plądrują sklepy, biura, a także szpitale i domy prywatne. Kompletnie ograbiona została m.in. klinika onkologiczna. Cywile organizują specjalne patrole, bo nie wszędzie policja jest w stanie pilnować bezpieczeństwa.
Mieszkańcy kairskich osiedli o ochronę przed szabrownikami poprosili wojsko. Na ulicach pojawiły się czołgi i pojazdy opancerzone. Pojazdy wojskowe stanęły również przed luksusowymi hotelami zajętymi przez cudzoziemców.
Uzbrojeni w kije i noże mieszkańcy sami patrolują okolice. A właściciele sklepów maluje na biało witryny wystawowe, aby zakryć zawartość i zniechęcać do grabieży. Nie wszędzie udaje się zapobiec kradzieżom. Splądrowano hipermarket sieci Carrefour i kilkadziesiąt innych kairskich sklepów.
Niedziela była szóstym demonstracji w Egipcie. Mieszkańcy tego kraju domagają się ustąpienia sprawującego władzę od 30 lat prezydenta Hosniego Mubaraka. Zgromadzenia nie ustały mimo obowiązywania w Kairze, Aleksandrii i Suezie godziny policyjnej (od godz. 16 do 8).
Od początku demonstracji w stolicy Egiptu policja aresztowała już 470 osób pod zarzutem grabieży, podpaleń i uszkodzenia mienia publicznego.
Według przedstawicieli egipskich służb bezpieczeństwa w zamieszkach zginęły co najmniej 102 osoby, z czego 33 tylko w sobotę.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraźnie odradza podróże do Egiptu. – Jest to nasza rekomendacja – poinformował wczoraj rzecznik resortu Marcin Bosacki. Rzecznik zapewnił też, że Polacy którzy przebywają w egipskich kurortach, są bezpieczni.
Do ewakuacji swoich obywateli z ogarniętego zamieszkami Egiptu przygotowują się już władze USA i Turcji.