Pan Marian, który mieszka przy ul. Piaskowej w Kraśniku nie zgadza na parking w pobliżu domu. Protest podpisali też sąsiedzi mężczyzny. Tymczasem na brak miejsc dla aut skarżą się mieszkańcy pobliskich bloków. Na razie inwestycja została wstrzymana.
Ul. Piaskowa w starym Kraśniku oddziela osiedle domków jednorodzinnych, usytuowanych od strony ul. Urzędowskiej od bloków mieszkalnych. W tej części miasta brakuje miejsc parkingowych. Zdecydowanie za mało jest ich po stronie bloków. Z tych też powodów mieszkańcy zostawiają swoje auta i na ulicy, ale też i na trawniku tuż przy drodze, w pobliżu posesji swoich sąsiadów z domków.
O dodatkowe miejsca dla aut od lat zabiegał radny Jacek Zając. W końcu się udało. Urzędnicy zaplanowali cztery parkingi, co
da w sumie 13 nowych miejsc.
– Miejsca parkingowe na ul. Piaskowej miały powstać w ramach budżetu projektu „Budowa i modernizacja dróg gminnych”, ze względu na to, że znalazłyby się w pasie drogowym – wyjaśnia Emilia Łukasik z Urzędu Miasta w Kraśniku. – Wykonano projekt tej inwestycji. Byłaby ona realizowana w tym roku tylko pod warunkiem, że w pozostałych inwestycjach drogowych pozostałyby pieniądze po przetargach. Nie było więc wyznaczonego konkretnego terminu budowy, ogłoszonego przetargu. Braliśmy pod uwagę, że inwestycja może znaleźć się w budżecie dopiero na 2019 r.
Tymczasem mieszkańcy domków jednorodzinnych nie zgadzają się aby w wyznaczonym miejscy powstały dodatkowe miejsca parkingowe. W proteście do burmistrza miasta, który podpisało 11 osób zwracają uwagę, że ul. Piaskowa jest drogą miejską, dość obciążona ruchem drogowym. Kursuje tu komunikacja miejska. Zdaniem protestujących inwestycja pogorszy bezpieczeństwo. Uważają, że wyjazd parkujących samochodów utrudni i zakłóci przejazd ulicą.
– Przecież dodatkowe miejsca można zrobić obok już istniejących, po stronie bloków, w miejscu pasów zieleni albo niedaleko stąd przy ul. Makowej – podkreśla Marian Andrzejewski, jeden z protestujących, który zabierał głos w tej sprawie na ostatniej sesji rady miasta. – Chcemy, żeby po naszej stronie powstał chodnik. Tutaj nie ma miejsca na samochody – dodaje Andrzejewski, który obawia się również, że gdy powstaną parkingi, nie wyjeździe ze swojej posesji ze sprzętem rolniczym.
– To wszystko jest tak zaprojektowane, żeby można było wyjechać z przyczepą – zapewnia radny Jacek Zając. – Dlatego są szerokie wyjazdy.
– Po raz pierwszy spotykam się z sytuacją, że ktoś nie chce parkingu.
W zaistniałej sytuacji będziemy starali się prowadzić rozmowy i wypracować rozwiązanie, które satysfakcjonowałoby obie strony – dodaje Emilia Łukasik.
Zaplanowana inwestycja nie wymaga uzyskania pozwolenia na budowę. Jest realizowana na zgłoszenie. Zgłoszenie inwestycji nie zostało jeszcze wykonane.