Maksym Bratko, administrator profilu Transport Publiczny w Kraśniku, wytyka błędy miejskiemu przewoźnikowi. Chodzi o wprowadzony 3 czerwca rozkład jazdy i kursy na i z dworca PKP. Andrzej Kołodziejczyk, prezes MPK Kraśnik, zapewnia, że problem jest tworzony sztucznie i że żadnych skarg w tej sprawie nie dostał.
– Obecny rozkład, który powstał w wyniku przeprowadzonych badań konsultingowych, nie do końca się sprawdził – mówi Maksym Bratko, mieszkaniec Kraśnika, administrator profilu Transport Publiczny w Kraśniku. – Kiedy jeszcze pan Dariusz Lisek był prezesem MPK Kraśnik (obecnie zastępca burmistrza Kraśnika – red.), to zawsze słuchał rad kierowców. Mnie również do tych konsultacji włączał. Drukowaliśmy tabelkę z każdego przystanku, czy są za duże luki w kursach czy za małe i to było zmieniane. Wydaje mi się, że teraz tego nie zrobiono. Chyba też nikt nie sprawdził, jak ten nowy rozkład funkcjonuje.
Niektórzy pasażerowie wskazywali, że po zmianach pojawiły się problemy z dojazdem i powrotem autobusem z dworca PKP. – Kursy autobusów MPK nie były spójne z rozkładem pociągów – mówi nam jeden z mieszkańców Kraśnika.
– Weekendowy rozkład to jakiś żart – dodaje jedna z osób, komentujących temat na profilu TPwK. – Wracam właśnie pociągiem z Lublina, planowany przyjazd do Kraśnika – 20:44, najbliższy autobus o 21:20... Żenada całkowita.
Zdaniem Maksyma Bratko problem jest w m.in. w rozkładzie linii nr 1, bo autobusy kursują do ul. Cegielnianej, gdzie mają przystanek końcowy i przerwę, przez co mieszkańcy mają problem z dotarciem na dworzec. – Do tego dochodzi jeszcze nowa linia nr 8 (kursuje na dworzec PKP – red.), której autobusy jadą przez osiedle domków, omijając wszystkie kluczowe przystanki w dzielnicy fabrycznej i przez to wszystko robi się duża luka. Z głównych przystanków np. przy kościele św. Józefa, czy z ul. Racławickiej przez godzinę nie jedzie żaden autobus do dworca PKP. Tak jest w niedzielę. Zaś w dni powszednie autobusy jeżdżą w parze, co widać na opublikowanych przeze mnie zdjęciach.
Zdaniem prezesa MPK w Kraśniku Andrzeja Kołodziejczyka z kursami autobusów na dworzec kolejowy żadnego problemu nie ma. – Nie odebrałem ani jednego telefonu, ani jednego maila ze skargą dotyczącą rozkładu jazdy. Wręcz przeciwnie, do spółki docierają głosy zadowolenia mieszkańców, a nowy rozkład pozytywnie wpłynął na wpływy z biletów – odpowiada prezes MPK Kraśnik, który dodaje, że od 11 czerwca zmienił się też rozkład PKP.
– Jak my zrobimy zmianę rozkładu, to okazuje się, że za chwilę PKP znowu robi jakieś korekty w swoim rozkładzie – podkreśla Kołodziejczyk. – Tyle że tylko my dostajemy po głowie i ponosimy koszty związane m.in. z drukowaniem nowych rozkładów.
Poza tym zdaniem prezesa MPK Kraśnik „dworcowy problem” został sztucznie stworzony. – W ocenie mojej i pracowników MPK informacje umieszczane na profilu Transport Publiczny w Kraśniku są nierzetelne i niesprawdzone. Bo to, jak mieszkańcy podchodzą do komunikacji miejskiej, daje zupełnie inny obraz.