Aż się wierzyć nie chce, że wystarczy świeże pstrągi posolić i przez cztery godziny wędzić je w dymie ze śliwkowego drewna, żeby efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania.
Gród Jarosława jest stosunkowo młody, bo istnieje od 2004 roku. Za owocowym sadem można zobaczyć ziemno drewniane wały, ostrokół, bramę wieżową i tunelową. W środku półziemianki i makietę oryginalnego grodu, który istniał w pobliskim Klarowie.
Tak jak dawniej bywało, obok grodu rozłożyły się zabudowania podgrodzia, gdzie znajduje się piec do pieczenia mięsa oraz wędzarka, wykonana przez Jarosława Wolińskiego. To przy niej rozłożyliśmy się z pstrągami. Ale wcześniej należało rozpalić ogień w metrowym tunelu prowadzącym do wędzarki.
Jak zrobić wędzarkę?
– Kto ma smykałkę, może zbić z desek cztery ścianki o wymiarach 100 na 60 cm, połączyć i wędzarka gotowa. Wędzarkę należy osadzić na podmurówce z cegieł. Następnie wykopać w ziemi tunel na długość 1, 5 metra, nakryć blachą – tłumaczy Woliński.
Żeby uzyskać soczyste ryby czy inne wędzonki, ważne jest, żeby kanał, którym z paleniska pod wędzarkę dostaje się dym – był ziemny. – Chodzi o wilgoć ziemi, kiedy do kanału włożymy stalową rurę – wędzonki będą gorsze – dodaje Woliński.
Kto nie chce sobie zawracać głowy pracami stolarskimi, może zrobić wędzarkę z metalowej skrzynki na gwoździe.
Na dno skrzynki należy wsypać trociny z olchy, nad trocinami ułożyć ruszt z grilla, na grillu ryby, zamknąć skrzynkę (zostawić szczelinę) i postawić nad ogniem. W ciągu 15 minut dzwonka z karpia będą uwędzone.
Wędzimy
Jak przygotować rybę?
– Im prościej tym lepiej. Pstrąg ma tak delikatne mięso, że nie warto jego smaku zabijać żadną przyprawą do ryb. Wypatroszone pstrągi dokładnie myjemy, odkładamy, żeby się obsuszyły. Solimy grubą solą w środku i na zewnątrz. Wystarczy – mówi Woliński.
Dzwonka karpia lub tołpygi można nasolić i odstawić na kilka godzin. Kto lubi, może dodać świeżych ziół.
Wędzić każdy może. Ale pod warunkiem, że ma do tego odpowiednie drewno. Najlepsze jest drewno z drzew owocowych. Odpada drewno z drzew liściastych.
– Testowaliśmy różne gatunki drzew owocowych. Wyszło, że najlepsze ryby wychodzą na drzewie śliwkowym. I tego się trzymamy – mówi Woliński.
Po godzinie od rozpalenia wędzarki włożyliśmy na ruszt pstrągi. Ruszt został włożony do wędzarki, wędzarka została nakryta jutą. Pstrągi potrzebowały czterech godzin.
W tym czasie nad ogniem umieściliśmy żelazną płytę ( z kuchni węglowej).
– Należy umieścić ją pod kątem, żeby w różnych partiach płyty była różna temperatura – podpowiedział nam Woliński. Na płycie upiekliśmy plastry boczku, cebulę i czosnek. Posiłek pozwolił przetrwać wędzenie.
Pstrągi były wyśmienite. – Jadłem wiele ryb w życiu. W Polsce i świecie. Ale tak dobrej ryby wędzonej jeszcze nie – podsumował wędzenie nasz fotoreporter Maciej Kaczanowski.
Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście sobie takie pstrągi uwędzili na święta Bożego Narodzenia.