Rozmowa z Krzysztofem Cugowskim, wieloletnim wokalistą Budki Suflera.
• Dobrych parę lat minęło od czasu, gdy śpiewał pan: „Górnik Łęczna, Górnik Łęczna, Lubelszczyzna jest ci wdzięczna”. Dziś także by pan zaśpiewał?
– Jak najbardziej. Przecież Lubelszczyzna wciąż jest dumna z Górnika. W naszym biednym regionie, który jest sportową pustynią, to – oprócz zespołów koszykarskich i piłkarek ręcznych – jedyny klub w najwyższej klasie rozgrywkowej. A piłka to piłka. Jest najpopularniejszym sportem w naszym kraju, wzbudza największe emocje.
• Tylko, że klimat wokół Górnika trochę się zmienił. Degradacja za korupcję, zmiana nazwy, teraz pomysł grania w Lublinie. Wokół klubu jest sporo problemów.
– Robienie sportu na wysokim poziomie w takim biednym regionie jak nasz, gdzie nie ma zbyt wielu sponsorów, to nie jest lekki kawałek chleba. Górnik ma problemy, ale kto ich nie ma? Jeśli odpuścimy ten temat, nie pomożemy klubowi w potrzebie, będziemy oglądali na pięknym nowym stadionie jak gra Motor Lublin z Ładą Biłgoraj. Mówmy otwarcie: sportu w naszym mieście nie ma. Piłka w trzeciej lidze, żużel przestał istnieć... Łęczna to może nie Lublin, ale to tylko 18 km. Za 50 lat będzie pewnie w granicach administracyjnych Lublina.
• Podoba się panu decyzja o rozgrywaniu spotkań Górnika w Lublinie?
– Powiem więcej: moim zdaniem to jedyna słuszna decyzja. Kibicuję tej inicjatywie i mam nadzieję, że dojdzie do skutku. Już dawno zresztą mówiłem, że Górnik powinien grać w Lublinie. Najlepszy klub na najlepszym stadionie. Czy to nie naturalne?
• Wygląda na to, że po ograniczeniu finansowania przez Bogdankę, to jedyny sposób, żeby Górnik pozostał na piłkarskiej mapie Polski.
– Pamiętam, że już w ubiegłym roku, gdy Enea przejęła Bogdankę, były przymiarki do tego, by kopalnia w ogóle wycofała się z finansowania klubu. To byłaby tragedia. Na szczęście tak się nie stało, ale skoro pieniędzy od sponsora jest teraz mniej, to trzeba ich szukać w innych źródłach. Współpraca z Lublinem wydaje się być naturalnym rozwiązaniem, które przyniesie korzyści obu stronom.
• Kibice, zarówno Górnika, jak i Motoru Lublin, są jednak innego zdania.
– Nie jestem tak zaangażowany kibicowsko, jak ci panowie i panie, ale jako osoba prywatna też mogę mieć swoją opinię. Górnik powinien grać w Lublinie.
• Jest pan zdania, że nawet bez tych najbardziej fanatycznych kibiców, trybuny Areny Lublin wypełnią się podczas meczów ekstraklasy?
– Myślę, że to jak najbardziej możliwe. W Lublinie jest głód piłki. Sam znam wiele osób, które chętnie będą chodziły na mecze ekstraklasy na Arenie. To może być świetna okazja, żeby zobaczyć futbol na wysokim poziomie i jednocześnie pokibicować drużynie z regionu.
• Pan będzie oglądał Górnika na Arenie?
– Z wielką przyjemnością. Kilka razy byłem na meczach w Łęcznej. Mały, ładny, kameralny obiekt, sympatyczna atmosfera. Ale w Lublinie stadion jest dużo większy. Górnik na Arenie może zyskać nowy wymiar, lepszą oprawę. Chętnie zobaczę na własne oczy, jak to będzie wyglądało.