Spółdzielnia Mieszkaniowa w Lubartowie wyprocesowała od miejscowego Ośrodka Kultury blisko 250 tys. zł, z odsetkami od tej kwoty. Sprawa dotyczyła konfliktu sprzed lat, kiedy placówka bez umowny zajmowała spółdzielcze pomieszczenia.
W 2006 roku zmieniły się władze spółdzielni. Nowe postanowiły podnieść czynsz. Chciały ok. 11 zł za mkw. miesięcznie. Ówczesne władze Lubartowa i spółdzielnia nie dogadały się w sprawie nowych warunków najmu. Ostatecznie, spółdzielnia wypowiedziała umowę najmu i wystąpiła do sądu o eksmitowanie placówki kultury. LOK dalej zajmował jej pomieszczenia. Opuścił je półtora roku później, po sądowym wyroku nakazującym eksmisję. Przeniósł się do pomieszczeń przy Gimnazjum nr 2 w Lubartowie.
LOK zajmując lokal bez umowy, płacił spółdzielni czynsz według starych stawek. W ciągu półtora roku dało to ok. 100 tys. zł. Spółdzielnia wystąpiła do sądu o dodatkowe 280 tys. zł. Obliczyła, że tyle jeszcze dostałaby, gdyby lokale wynajmowała po cenach rynkowych.
Po ostatnich wyborach w Lubartowie doszło do zmiany władz, a Jacek Tomasiak, prezes spółdzielni, był krótko w koalicji wspierającej burmistrza Janusza Bodziackiego. Wówczas było już blisko polubownego zakończenia sporu, ale ostatecznie nie doszło do podpisania ugody.
Sąd Okręgowy w Lublinie zasądził na rzecz spółdzielni 243 tys. zł. Do tego trzeba doliczyć ok. 90 tys. zł odsetek i kilkanaście tysięcy kosztów postępowania.
– Po doliczeniu zapłaconych już wcześniej 100 tys. zł, wychodzi, że zajmowanie bezumowne spółdzielczych pomieszczeń będzie kosztowało LOK, ok. 26 zł za mkw. Miesięcznie – mówi Jacek Tomasiak, prezes SM w Lubartowie.
Samorząd, któremu podlega LOK, spodziewał się przegranej. W sądzie walczył, żeby zasądzona kwota była jak najmniejsza. Zabezpieczył w budżecie pieniądze na ten cel, żeby wynik procesu nie sparaliżował pracy LOK.
Wyrok jest nieprawomocny. – Poprosimy o uzasadnienie orzeczenia i wówczas zapadnie decyzja o odwołaniu – mówi Radosław Szumiec, zastępca burmistrza Lubartowa.