Burmistrz Lubartowa zlecił energetykom wyłączyć 23 osiedlowe lampy. Najdalej za kilka dni ciemno będzie przed niektórymi blokami spółdzielni mieszkaniowej.
Burmistrz Jerzy Zwoliński już kilka tygodni temu wysłał do lubartowskiego Lubzelu wypowiedzenie umowy na oświetlenie spółdzielczych terenów. Energetycy uznali, że powinien wskazać konkretnie latarnie. Taka lista dotarła do nich w ubiegłym tygodniu. Urząd miejski wskazał 23 latarnie.
– Wybraliśmy takie miejsca, które uznaliśmy za nadmierne oświetlone – mówi Zwoliński. – Uliczne oświetlenie bardzo zdrożało, a lampy nie są tam aż tak bardzo potrzebne.
Burmistrz zapowiada, że należy się spodziewać kolejnych zleceń na wyłączanie lamp. Na terenie spółdzielni mieszkaniowej jest ich ponad 200.
Dzisiaj energetycy mają wolny dzień. Do wyłączania lamp prawdopodobnie zabiorą się już od jutra. Będą musieli we wskazanych latarniach wykręcać żarówki.
Przeciwko wyłączeniu oświetlenia protestuje lubartowska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Uważa, że za prąd zużywany przez uliczne latarnie powinno płacić miasto, bo oświetlają one teren powszechnie dostępny.
– W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy z Lubzelu zapowiedź wyłączenia oświetlenia. Dołączono do niego mapki, na których wskazano konkretne latarnie – mówi Jacek Tomasiak, prezes SM w Lubartowie. – Ich wyłączenie bardzo utrudni życie mieszkańcom.
Chodzi o latarnie umieszczone przy ulicach 1 Maja, Słowackiego, 3 Maja, Szaniawskiego, Chopina, Lipowej, Powstańców Warszawy, Lubelskiej.
W czwartek spółdzielnia poinformowała Lubzel, że nie zgadza się na wyłączenie lamp oświetleniowych na jej terenie.
"Jednocześnie informujemy, że w przypadku wyłączenia lamp oświetleniowych i niewywiązywania się ze zobowiązań umownych zmuszeni będziemy wystąpić na drogę sądową” – zagroziła.