- Sytuacja na granicy poprawiła się, więc na razie nie blokujemy miast i dróg - ogłosił Ogólnopolski Związek Pracodawców Transportu Drogowego.
Mimo zerwania negocjacji z rządem część celników wróciła do pracy w nocy ze środy na czwartek. - Chcemy potwierdzić swoją gotowość do negocjacji i do podjęcia służby - powiedziała Iwona Fołta z Porozumienia Białostockiego.
Związek transportowców w specjalnym oświadczeniu wyraził zaniepokojenie fiaskiem rozmów rządu z celnikami i zaapelował do obu stron o podjęcie negocjacji. Podziękowali celnikom, którzy mimo protestu przyszli do pracy.
W czwartek sytuacja na przejściach na wschodniej granicy poprawiła się. Wzrosła liczba celników pracujących w Korczowej, zmniejszyły się kolejki tirów do przejść granicznych na Lubelszczyźnie.
W terminalach w Dorohusku i Hrebennem, na polsko-ukraińskiej granicy pracuje dziś prawie połowa celników z pełnej zmiany. TIR-y w Dorohusku czekają na wyjazd z Polski 48 godzin, na wjazd 36. Do pracy na nocną zmianę przyszło 13-tu celników.
Odprawa ciężarówek szła całkiem sprawnie. Jednak aby rozładować 20 kilometrową kolejkę, potrzeba będzie co najmniej 3 dni bardzo sprawnej pracy celników.
W Hrebennem kolejka także się zmniejszyła. Nocą odprawiono w obie strony po 200 TIR-ów. Dziś kierowcy czekają na odprawę przy wjeździe i wyjeździe z Polski około 40 godzin.
Na przejściach z Białorusią pracuje już pełna obsada funkcjonariuszy. W Koroszczynie pełna obsada celna pozwoliła na odprawienie tej nocy prawie 500-set ciężarówek. W związku z tym znacząco zmniejszyła się kolejka do przejścia. TIR-y czekają na wyjazd 8, a na wjazd do kraju - 70 godzin.
Samochody osobowe czekają jedynie na wjazd do kraju po kilka godzin w Dorohusku i Zosinie.
Na polsko-białoruskim przejściu w Kuźnicy w czwartek rano ciężarówki wyjeżdżające i wjeżdżające do kraju są odprawiane na bieżąco.
(tw, pap)