

Co trzeci uczeń z Lubelskiego nie zdał próbnej matury z matematyki. I nie pociesza fakt, że wypadliśmy nieco lepiej niż średnia krajowa.

Próbną maturę przygotowaną przez wydawnictwo Operon przeprowadzono w listopadzie. W województwie lubelskim podeszło do niej 85 proc. uczniów ostatnich klas szkół średnich.
Jak wyglądają wyniki matury? Na co najmniej dopuszczającym poziomie (więcej niż 30 proc. punktów) matematykę zdało 67,5 proc. uczniów w kraju. Wynik z Lubelskiego był lepszy o 2 proc.
W ubiegłym roku egzamin zdało 76 proc. uczniów. Czy testy przygotowane na 2010 były trudniejsze?
–Poziom jest porównywalny do ubiegłorocznej matury próbnej – zauważa Lasocka. Zdaniem nauczycielki egzamin z tego przedmiotu na poziomie podstawowym powinien zdać nawet uczeń gimnazjum. – Tutaj mamy 25 pytań w formie testu, gdzie wybieramy poprawną odpowiedź z czterech zaproponowanych. Można przejść ten etap zwyczajnie eliminując wyniki najmniej prawdopodobne, czyli nawet nie wykonując obliczeń.
Czy to oznacza, że w maju wyniki matury z matematyki mogą być równie słabe? – Raczej nie, wiele osób podchodzi do egzaminu w listopadzie bez jakichkolwiek powtórek, a to jest konieczne – komentuje Lasocka. – Po słabych wynikach mają motywację do nauki – dodaje.
Pozostałe przedmioty wypadły o lepiej. Język polski zdało 77,9 procent podchodzących do egzaminu. Z języków obcych najlepiej wypadł angielski. Tu pozytywną ocenę zdobyło ponad 91 proc. uczniów.
Z wyników średnio zadowolony jest kurator oświaty. – Zarówno wyniki próbnego egzaminu maturalnego organizowanego przez OKE w Krakowie jak Operon są nieznacznie lepsze w porównaniu z ubiegłym rokiem szkolnym – mówi Krzysztof Babisz, lubelski kurator oświaty. – Mam nadzieję, że maju będzie lepiej.
A jak egzamin oceniają sami uczniowie? – Matematyka była dla mnie dość trudna, w języku polskim zadanie z rozumienia tekstu było banalne, gorzej było z analizą utworu. Język francuski też nie sprawił mi większego problemu – mówi Ola Maik z Liceum Plastycznego w Lublinie.
W tym roku na maturze uczniowie będą zdawać obowiązkowo trzy przedmioty: pisemnie matematykę, pisemnie i ustnie polski oraz wybrany język obcy. Matura jest zdana, jeśli odpowiedzą poprawnie na co najmniej 30 proc. zadań.
Komentarze 11
A może ten Pan od w-f i matematyki ma stosowne wykształcenie-dwa kierunki.Nauczyciele ciągle doskonalą się,kończą studia podyplomowe itp.Stąd zanim zaczniesz krytykować pracę innych dowiedz się u żródła...
[/quote]
a skąd wiesz że się niedowiedziałam,nie krytykuję kogoś bez podstaw.Także niema stosownego wykształcenia odnosnie matmy,uczy matmy bo szkoła niema matematyka.Nigdy syty nie zrozumie głodnego-wy może jesteście bardzo dobrzy z matmy to chwała wam za to ale nie wszyscy są tacy uzdolnieni i tym mniej uzdolnionym należy poświęcać więcej czasu -niestety.
A może ten Pan od w-f i matematyki ma stosowne wykształcenie-dwa kierunki.Nauczyciele ciągle doskonalą się,kończą studia podyplomowe itp.Stąd zanim zaczniesz krytykować pracę innych dowiedz się u żródła...
[/quote]
a skąd wiesz że się niedowiedziałam,nie krytykuję kogoś bez podstaw.Także niema stosownego wykształcenia odnosnie matmy,uczy matmy bo szkoła niema matematyka.Nigdy syty nie zrozumie głodnego-wy może ... rozwiń
PS.Nie jestem nauczycielem
Przed wielu laty (maturę zdawałam w 1986)do liceum szli uczniowie z ocenami dobrym i bardzo dobrymi na koniec szkoły podstawowej. Teraz idą do liceum tacy, którzy w gimnazjum ledwie stać na dopuszczającą i wynik z egzaminu gimnazjalnego jest na poziomie 15 pkt z cz. mat-przy na 50 możliwych. Z jednej strony przyjmują licea i technika wszystkich chętnych (oczywiście nie wszystkie szkoły)bez jakiejkolwiek selekcji a potem mają wszyscy pretensje, że słabe wyniki matur, krytykując nauczycieli, że dyplomowani a nie potrafią nauczyć. I nasuwa mi się porównanie, myślę, że sensowne: nawet super piekarz, z dyplomami, praktykami w najleszych piekarniach nie upiecze dobrego chleba, jeśli mąka jest złej jakości.
A nauczyciel jest między młotem a kowadłem, bo z jednej strony powinien postawić ndst w kl. I i uczeń nie zdaje, zostają najlepsi i wynik matur wysoki a z drugiej chce pracować i mieć kogo uczyć, bo sam ma rodzinę na utrzymaniu i koło się zamyka.
[/quote]
Tego samego zdania jestem jako ojciec dwojga absolwentów liceum.
Przed wielu laty (maturę zdawałam w 1986)do liceum szli uczniowie z ocenami dobrym i bardzo dobrymi na koniec szkoły podstawowej. Teraz idą do liceum tacy, którzy w gimnazjum ledwie stać na dopuszczającą i wynik z egzaminu gimnazjalnego jest na poziomie 15 pkt z cz. mat-przy na 50 możliwych. Z jednej strony przyjmują licea i technika wszystkich chętnych (oczywiście nie wszystkie szkoły)bez jakiejkolwiek selekcji a potem mają wszyscy pretensj... rozwiń
A nauczyciel jest między młotem a kowadłem, bo z jednej strony powinien postawić ndst w kl. I i uczeń nie zdaje, zostają najlepsi i wynik matur wysoki a z drugiej chce pracować i mieć kogo uczyć, bo sam ma rodzinę na utrzymaniu i koło się zamyka.
A może ten Pan od w-f i matematyki ma stosowne wykształcenie-dwa kierunki.Nauczyciele ciągle doskonalą się,kończą studia podyplomowe itp.Stąd zanim zaczniesz krytykować pracę innych dowiedz się u żródła...
[/quote]
a skąd wiesz że się niedowiedziałam,nie krytykuję kogoś bez podstaw.Także niema stosownego wykształcenia odnosnie matmy,uczy matmy bo szkoła niema matematyka.Nigdy syty nie zrozumie głodnego-wy może jesteście bardzo dobrzy z matmy to chwała wam za to ale nie wszyscy są tacy uzdolnieni i tym mniej uzdolnionym należy poświęcać więcej czasu -niestety.
A może ten Pan od w-f i matematyki ma stosowne wykształcenie-dwa kierunki.Nauczyciele ciągle doskonalą się,kończą studia podyplomowe itp.Stąd zanim zaczniesz krytykować pracę innych dowiedz się u żródła...
[/quote]
a skąd wiesz że się niedowiedziałam,nie krytykuję kogoś bez podstaw.Także niema stosownego wykształcenia odnosnie matmy,uczy matmy bo szkoła niema matematyka.Nigdy syty nie zrozumie głodnego-wy może ... rozwiń
PS.Nie jestem nauczycielem
Przed wielu laty (maturę zdawałam w 1986)do liceum szli uczniowie z ocenami dobrym i bardzo dobrymi na koniec szkoły podstawowej. Teraz idą do liceum tacy, którzy w gimnazjum ledwie stać na dopuszczającą i wynik z egzaminu gimnazjalnego jest na poziomie 15 pkt z cz. mat-przy na 50 możliwych. Z jednej strony przyjmują licea i technika wszystkich chętnych (oczywiście nie wszystkie szkoły)bez jakiejkolwiek selekcji a potem mają wszyscy pretensje, że słabe wyniki matur, krytykując nauczycieli, że dyplomowani a nie potrafią nauczyć. I nasuwa mi się porównanie, myślę, że sensowne: nawet super piekarz, z dyplomami, praktykami w najleszych piekarniach nie upiecze dobrego chleba, jeśli mąka jest złej jakości.
A nauczyciel jest między młotem a kowadłem, bo z jednej strony powinien postawić ndst w kl. I i uczeń nie zdaje, zostają najlepsi i wynik matur wysoki a z drugiej chce pracować i mieć kogo uczyć, bo sam ma rodzinę na utrzymaniu i koło się zamyka.
[/quote]
Tego samego zdania jestem jako ojciec dwojga absolwentów liceum.
Przed wielu laty (maturę zdawałam w 1986)do liceum szli uczniowie z ocenami dobrym i bardzo dobrymi na koniec szkoły podstawowej. Teraz idą do liceum tacy, którzy w gimnazjum ledwie stać na dopuszczającą i wynik z egzaminu gimnazjalnego jest na poziomie 15 pkt z cz. mat-przy na 50 możliwych. Z jednej strony przyjmują licea i technika wszystkich chętnych (oczywiście nie wszystkie szkoły)bez jakiejkolwiek selekcji a potem mają wszyscy pretensj... rozwiń
A nauczyciel jest między młotem a kowadłem, bo z jednej strony powinien postawić ndst w kl. I i uczeń nie zdaje, zostają najlepsi i wynik matur wysoki a z drugiej chce pracować i mieć kogo uczyć, bo sam ma rodzinę na utrzymaniu i koło się zamyka.