Przygotowania do przebudowy dwóch głównych dróg na Lubelszczyźnie, w tym trasy na Warszawę, są spóźnione o kilka miesięcy.
- Mapa? To wydawnictwo wewnętrzne, nie do dystrybucji - zastrzega Artur Mrugasiewicz z biura prasowego Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Austostrad.
Ale to, co świetnie wygląda na mapie, gorzej wypada w terenie. Posadę stracił właśnie Janusz Koper, szef GDDKiA. Za brak wiary i determinacji w budowie dróg. - Wobec takich urzędników jeszcze kilka razy będę brutalny - zapowiedział premier Donald Tusk.
Sprawdziliśmy, na jakim etapie są inwestycje drogowe na Lubelszczyźnie. Okazuje się, że na całym odcinku S17 (Warszawa-Garwolin-Kurów-Lublin-Piaski) są opóźnienia w przygotowaniach. Podobnie na trasie S19: przy obwodnicy Kraśnika oraz Janowa Lubelskiego. Drogowcy mają kłopoty przede wszystkim z decyzjami o tym, jak inwestycje wpłyną na środowisko naturalne. A miały być gotowe w marcu.
- Teraz musimy uzupełniać gotową już dokumentację, bo w tym względzie nasze prawo nie jest dostosowane do unijnego - tłumaczy Zbigniew Szepietowski, zastępca dyrektora lubelskiego oddziału GDDKiA. Ale obiecuje: - Zdążymy do końca czerwca.
Rząd i Sejm już dawno powinni zmienić prawo. Komisja Europejska apelowała o to trzy lata temu. Bez efektu. Polskie władze zapowiadają, że w tym roku przepisy dotyczące ochrony środowiska zostaną dostosowane.
- Drogowcom nie ułatwiają zadania częste zmiany koncepcji; teraz np. premier zapowiada, że zamiast autostrad będą drogi ekspresowe. Czas ucieka, materiały drożeją - komentuje Jarosław Żaczek, poseł PiS, który zasiada w sejmowej komisji infrastruktury.
(RP, PP)