W kraju można je spotkać głównie w dużych miastach. W naszym regionie - przeważnie w małych miejscowościach.
W sumie w całej Polsce jest ok. 300 tego typu pamiątek. To o blisko połowę mniej niż w poprzednim zestawieniu, z 1997 roku, bo samorządy je pousuwały. Ale od czterech lat nie ubyło wiele.
Zamość ma dwa takie obiekty: pomnik przy ul. Śląskiej i tablicę pamiątkową przy Zespole Szkół Rolniczych, które upamiętniają pomordowanych jeńców sowieckich.
Z miast na prawach powiatu w wykazie znalazły się jeszcze Puławy i Łuków. Puławski pomnik ku czci żołnierzy sowieckich i polskich stanął na zbiegu ulic Lubelskiej i Piłsudskiego w 1987 roku.
- W niepodległym kraju nie powinno się czcić minionego ustroju. To miejsce nie spełnia kryteriów pomnika, bo nie ma wartości edukacyjnej dla młodzieży - uważa puławski radny Tomasz Kraszewski, mocno zaangażowany w sprawę usunięcia monumentu.
Ale miasto nie rozważa na razie takiej możliwości. Co więcej, kiedy pomnik oblano farbą, został wyczyszczony za pieniądze podatników. - Nie może być tak, że w mieście jest brzydko i brudno, dlatego posprzątaliśmy - wyjaśnia Izabela Giedrojć, kierownik Biura Zieleni Miejskiej.
Pozostałe obiekty znajdują się w mniejszych miejscowościach i wsiach naszego regionu. Tu zazwyczaj nie wywołują kontrowersji. Pomnika partyzantów polskich i radzieckich w Lasach Parczewskich władze gminy Dębowa Kłoda nie zamierzają usuwać. - Stoi on tam od wielu lat. Co roku 22 lipca odbywają się tam uroczystości z udziałem wielu środowisk i nigdy nikt nie protestował. Zresztą nie ma tam żadnych sowieckich symboli - mówi Jerzy Krępski, sekretarz gminy.
Nie zniknie także pomnik w formie czołgu ustawiony na Rynku w Dubience. - Stoi w centrum od lat i nie zauważyłam, żeby wzbudzał jakieś negatywne emocje. Nie zamierzamy go usuwać - mówi Katarzyna Kozińska, zastępca wójta gminy Dubienka.