Oszczędności w bankach są bezpieczne - zapewniają eksperci. I przestrzegają przed paniką, która nie służy naszym pieniądzom.
Zapaść na rynkach finansowych osiągnęła niespotykaną dotąd skalę. Bankructwo zagląda w oczy największym światowym bankom, a na giełdach inwestorzy w panice wyprzedają akcje. Kryzys dotarł z Ameryki do Europy Zachodniej. W Polsce trwa dyskusja, czy odbije się także na naszej gospodarce. O swoje pieniądze drżą już nie tylko giełdowi inwestorzy, ale też ci, którzy oszczędności życia ulokowali w bankach. - Właśnie wycofałam pieniądze z lokat. Zainwestuję w nieruchomości - zapowiada Anna Ogonowska z Puław.
- Żadnych nerwowych ruchów - studzi emocje Maciej Krojec, dyr. lubelskiego biura Money Expert. Ale równocześnie przyznaje, że kryzys widać i u nas. - Na razie głównie w sensie psychologicznym.
Zdaniem Krojca, nakręca go panika ludzi, spowodowana m.in. trudniejszym dostępem do kredytów i ich wyższym kosztem. Niektóre banki zrezygnowały z kredytowania w 100 proc. zakupu lub budowy nieruchomości i odsyłają ludzi z kwitkiem. - Dlatego ceny na tym rynku spadają i będą spadać - dodaje Krojec. - Radzę więc ostrożność.
- Drastycznie zmalała liczba transakcji - przyznaje Tomasz Iwan, prezes biura nieruchomości "Kleczkowski” w Lublinie. - Ludzie boją się w cokolwiek inwestować. To psychoza strachu.
Na brak transakcji nie narzekają natomiast biura maklerskie. - Jedni chcą jak najszybciej sprzedać, inni korzystają z dołka i kupują - mówi Robert Wolanin z Domu Maklerskiego IDM SA w Lublinie. - Za kilka lat możemy mieć nową grupę miliarderów, która dorobiła się na kryzysie. Ale ktoś także straci, choćby na akcjach czy funduszach, jeśli teraz je sprzeda.
Wolanin obawia się też o fundusze emerytalne, które muszą stale inwestować. - Kiedy zaczną się pierwsze wypłaty może się okazać, że nasze emerytury są znacznie niższe, niż się spodziewaliśmy. Ale jedno jest pewne - polskie prawo chroni banki. Lokaty i depozyty obywateli są bezpieczne.
Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha, precyzuje: Bankowy Fundusz Gwarancyjny zapewnia wypłatę równowartości 22,5 tys. euro, tj. ok. 75 tys. zł.
Jednak wczoraj wieczorem ministrowie finansów Unii dogadali się w sprawie podwyższenia gwarancji depozytów do co najmniej 50 tys. euro. Minister finansów Jacek Rostowski zapowiedział, że w Polsce oszczędności obywateli w bankach będą gwarantowane właśnie do tej kwoty. - Ale to nie jest coś, co zrobimy natychmiast. Są pewne procedury.
To na razie uspokaja ludzi. - Ja się nie martwię - mówi Krzysztof Bodziacki z Zamościa. - Stracić mogą najwyżej duże firmy.
(bn, ali, ej)