Kilkudziesięciu rodziców oraz innych mieszkańców wsi Jeziorzany głośno zaprotestowało przeciwko likwidacji szkoły w tej miejscowości.
W Jeziorzanach w powiecie lubartowskim działa szkoła do której uczęszcza 59 dzieci. Jednak wójt gminy postanowił szkołę od nowego roku zlikwidować. Jego pomysł poparli radni na piątkowej sesji. - Mamy do czynienia z niżem demograficznym. W perspektywie następnych lat liczba uczniów będzie ciągle spadać - argumentował Jarosław Radomski, wójt Jeziorzan. - W ubiegłym roku mieliśmy tylko 150 tys. zł na wszystkie inwestycje w gminie. Po to, żeby utrzymywać szkoły, musimy rezygnować z innych wydatków. Ekonomia jest nieubłagana.
Dlatego od przyszłego roku uczniowie mają dojeżdżać do oddalonej o dwa kilometry szkoły w Przytocznie. Ale ten pomysł nie spodobał się ani rodzicom uczniów, ani innym mieszkańcom wsi. Dlatego żeby wpłynąć na decyzję radnych złożyli pisemny protest oraz tłumnie zjawili się w urzędzie.
- To wstyd, żeby w miejscowości będącej siedzibą gminy nie było szkoły - powiedział nam Tadeusz Brukacz. - Jakby wójtowi i innym urzędnikom obniżyć pensje, to pieniądze na działalność szkoły by się znalazły - dodał Czesław Mitura.
Z pomysłem na oszczędności przy pomocy likwidacji placówki nie zgadzała się również część radnych. - Przede wszystkim nie dostaliśmy wiarygodnego i szczegółowego uzasadnienia tej decyzji. Dlatego byłem przeciwny likwidacji - tłumaczy radny Ryszard Szabelski.
Jednak większość rajców pomysł wójta poparła i teraz wniosek o likwidację szkoły czeka na aprobatę kuratora oświaty. Decyzji radnych towarzyszyło głośne niezadowolenie zebranych mieszkańców.
Rozgoryczony decyzją radnych jest także dyrektor Szkoły Podstawowej w Jeziorzanach. - Jest mi bardzo przykro, że nikt mnie nawet wcześniej o niczym nie poinformował - mówi Jarosław Blicharz. - A większość radnych nawet nie słuchała dyskusji. Przyszli i od razu wiedzieli jak zagłosują.
Tymczasem jak powiedział nam radny Szabelski, rodzice z Jeziorzan wcale nie zamierzają wysyłać dzieci do podstawówki w Przytocznie. - Ta szkoła ma kiepską opinię. Rodzice będą woleli je posyłać np. do Poizdowa - twierdzi radny.