Mieszkańcy powiatu krasnostawskiego nie chcą, by w pobliżu ich domów powstały farmy wiatrowe. Mają żal do władz, że o planowanych inwestycjach nikt ich nie informuje.
Obawy mają m.in. mieszkańcy Majdanu Wierzchowińskiego w gminie Żółkiewka. – Po wsi jeżdżą przedstawiciele jakiejś firmy i rozmawiają z poszczególnymi gospodarzami, właścicielami działek, na których chcą takie wiatraki stawiać. Podobno byli u trzech osób – opowiada Aneta Książek, sołtys Majdanu Wierzchowińskiego. – Żadnego zebrania w tej sprawie nie było, a ludzi ten temat bardzo interesuje. Mają też obawy. Nie wiedzą, czy takie elektrownie są dla ludzi bezpieczne.
Urzędnicy podkreślają, że oni też nie są o wszystkim informowani. – Kto jeździ w terenie i podpisuje umowy z rolnikami, to my nie wiemy – mówi Wojciech Kaczmarczyk, zastępca wójta gminy Żółkiewka.
Potwierdza jednocześnie, że są firmy, które na terenie gminy szukają lokalizacji pod takie inwestycje. Chodzi m.in. o miejscowości Żółkiewka, Średnia Wieś i Wola Żółkiewska, gdzie miałoby stanąć w sumie 13 wiatraków. – W planie zagospodarowania przestrzennego przewidziano jedynie możliwość lokalizacji takiej inwestycji. Ale czy one tam rzeczywiście będą, to nie mam zielonego pojęcia – dodaje Kaczmarczyk.
Do tego, żeby w danej miejscowości pojawiły się elektrownie wiatrowe jeszcze daleka droga.
– Podstawowe pytanie, które trzeba postawić to kto kupi energię? Czy zakład energetyczny w Biłgoraju jest w stanie przyjąć to, co wyprodukują wiatraki? – zastanawia się zastępca wójta Żółkiewki. – Poza tym już na wstępnym etapie rozmów z inwestorami uprzedzamy, że wbrew woli mieszkańców nic robić nie będziemy.