Po 25 latach istnienia ZOO kończy działalność. Właściciele obiektu przechodzą na emeryturę, a zwierzęta trafią na sprzedaż
Mini ZOO w Leonowie to pierwsze miejsce w regionie, oprócz zamojskiego ZOO, gdzie można było zobaczyć dzikie zwierzęta,
- To jest dla mnie bardzo przykra sytuacja – przyznaje Renata Siejko, która przez 25 lat razem z mężem prowadziła mini ZOO w Leonowie koło Lublina. – Decyzja, którą podjęliśmy, wcale nie była łatwa. To jest przecież połowa mojego życia.
Początkowo Siejkowie wcale nie planowali otwierania zwierzyńca. – Początkowo nie myśleliśmy o zwiedzających, tylko o hodowli strusi i sprzedaży pisklaków – przyznaje pani Renata. – Byliśmy jedną z czterech hodowli strusi w Polsce. Ludzie sami zaczęli do nas przyjeżdżać. Doszło do tego, że ptaki trzeba było pilnować. Naszą działalnością zainteresowały się też biura turystyczne. Pojawiły się też sugestie ze strony odwiedzających nas osób, aby zwierząt było więcej. I tak zaczęliśmy prowadzić mini ZOO. W tamtym czasie byliśmy jedynym takim miejscem w regionie poza ogrodem zoologicznym w Zamościu.
W zwierzyńcu w Leonowie mieszka kilkadziesiąt zwierząt. To osiołki nubijskie, lama, krowy azjatyckie zebu karłowate, kangur australijski, świnki peruwiańskie, ptaki emu, strusie, kozice afrykańskie oraz gęsi, kury i kaczki. Goście mogli tu nie tylko oglądać zwierzęta, ale także organizować pikniki. Jest też miejsce do grillowania i plac zabaw.
Przez kilka lat trafiały tu również bociany, które nie odleciały na zimę do Afryki. – Od dwóch lat nie bierzemy już bocianów. Nikt nie chciał nam pomóc w opiece nad tymi ptakami – tłumaczy Renata Siejko.
Koszty utrzymania bociana są spore. Dziennie ptak potrafi zjeść nawet kilogram mięsa lub ryb.
Mini ZOO w Leonowie przestało funkcjonować z końcem października. – Po 25 latach razem ze zwierzętami postanowiliśmy odejść na zasłużoną „emeryturę” – poinformowali właściciele zwierzyńca na swoim profilu na Facebooku.
– Przykro mi, bo pokochałam to miejsce 15 lat temu, a teraz przyjeżdżałam do was ze swoim dzieckiem – komentuje w internecie pani Barbara.
– Wielka szkoda. Jeszcze wczoraj dzieci pytały kiedy pojedziemy do mini ZOO – dodaje Grzegorz.
– Może kiedyś jeszcze do tego kiedyś wrócimy – nie wyklucza Renata Siejko. I tłumaczy: – Rezygnujemy ze względu na zbyt wysokie koszty utrzymania i podatki. Nie dajemy już rady. Będziemy teraz szukać dobrego miejsca dla naszych zwierząt. Planujemy je sprzedać.
Zwierzyńce koło Lublina
• Park Zwierząt, Rozrywki i Edukacji w Romanówce (ZOO Wojciechów)
Można tu spotkać kiladzisiąt gatunków zwierząt m.in. lwy, pumy, antylopy, kangury, lamy, alpaki, bydło szkockie, lisy, szopy pracze, czarne łabędzie i wielbłądy dwugarbne. W parku jest też plac zabaw, barek, miejsce do grillowania i organizacji ognisk.
• Małe ZOO w Turce k. Lublina
Są m.in. kuce, wielbłąd dwugarbny, muflon, daniele, owce, bydło szkockie wyżynne, pawie. Jest też plac zabaw, trampoliny, park linowy, miejsce do organizowania pikników i ognisk.
• Gospodarstwo Agroturystyczne Ranczo Arka w Sernikach koło Lubartowa.
W gospodarstwie mieszkają m.in. renifery, muflony, węgierskie długorogie bydło szare, lamy, emu i konie. Wśród atrakcji jest też kolejka wąskotorowa, zjeżdżalnia linowa dla dzieci, plac zabaw i jazda konna.