W departamencie kontroli Wewnętrznej lubelskiego oddziału Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa znajduje się segregator na donosy. Przez parę miesięcy był prawie pusty. Teraz pęka w szwach.
Worek z donosami rozwiązał się, gdy na rolnicze konta zaczęły wpływać unijne dopłaty do ziemi i do upraw. Za hektar ziemniaków rolnik dostaje ponad 200 zł dopłaty. Za hektar zboża już ponad 500 zł. Dlatego niektórzy wpisywali zboże, a sadzili ziemniaki. A sąsiedzi potem donosili. – Jak przyjechaliśmy do takiego gospodarza, to się zarzekał, że naprawdę zasiał zboże. I że nie ma pojęcia, jakim cudem mu ziemniaki urosły – opowiada Osik.
Kolejny donos napisała żona. Na własnego męża. Bo jest niedobry i na pieniądze nie zasłużył. Ale tego już AMiRR nie mogła skontrolować. Kolejny donos przyszedł z więzienia. Jeden z osadzonych poskarżył się na kolegę z rodzinnej wsi, że do wniosku o dopłatę wpisał także jego pole. – Niektórzy zapominali, że unijna dopłata należy się użytkownikowi ziemi, a nie właścicielowi. A ten więzienny donosiciel sam napisał, że umówił się z sąsiadem na dzierżawę – podkreśla Osik. – Więc wszystko było w porządku.
Pod kolejnym pismem podpisała się cała wieś. Donos był na miejscowego sołtysa. – Było też sporo kłótni „kargulowych”, gdzie chodziło o miedzę – wylicza Osik.
AMiRR oprócz spraw wynikających z donosów skontrolowała ponad 8 tysięcy gospodarstw rolnych w naszym województwie. To pięć proc. wniosków o dopłaty. Kontrole zakończyły się we wrześniu. A większość donosów listonosz przyniósł w ostatnich dniach. Dlaczego? Bo do rolników trafiają pieniądze. – Ludzie widzą, że sąsiadowi się polepszyło. Niektórzy nie mogą się z tym pogodzić – mówi Osik. – Niestety, znów dała o sobie znać zwyczajna ludzka zawiść.
Nasi rolnicy są uczciwi
2400 inspektorów agencji przez trzy miesiące skontrolowało w całym kraju pięć proc. wszystkich gospodarstw, które ubiegały się o unijne dopłaty. Ogółem w 15,41 proc. gospodarstwach stwierdzono nieprawidłowości. Najwięcej było ich w woj. pomorskim – aż 27,71 proc. Na drugim miejscu znalazło się woj. zachodniopomorskie (26,51 proc.). Na trzecim świętokrzyskie (24,58 proc.). Tuż po nim warmińsko-mazurskie (21,86 proc.). Pierwszą piątkę zamyka województwo opolskie (20,07 proc.). Na tym tle lubelscy rolnicy wypadli bardzo dobrze. Nieprawidłowości pojawiły się tylko w co dziesiątym kontrolowanym gospodarstwie. Lepsze od nas było tylko woj. podlaskie i małopolskie.