Adwokat oskarżony o oszustwa pojawił się wreszcie na swoim procesie. Zmusił jednak sąd do odroczenia rozprawy. Po chwili, w tej samej sali Wojciech W. wystąpił w roli obrońcy.
Znajomi od 15 lat
- Znałem go 15 lat. Nie sądziłem, że może mnie oszukać - mówił przed pierwszą rozprawą Marek Łozak, jeden z poszkodowanych przez mecenasa. Pożyczał mu pieniądze, których - jak twierdzi - prawnik nigdy nie zwrócił. - Zebrało się ponad 100 tys. zł. On tak kombinował, żeby zyskać wiarygodność. Później zrywał kontakt, zmieniał telefony a nawet mieszkania - dodał Łozak.
Kolejny poszkodowany to Marcin Żołnierowicz, szkolny kolega Wojciecha W. Na interesach z dawnym przyjacielem stracił 90 tys. zł. Wielokrotnie próbował odzyskać swoje pieniądze.
Do tej pory Wojciech W. nie stawiał się na swoim procesie. Tłumaczył to chorobą. W środę pojawił się w sądzie. Okazało się jednak, że dopiero dzień wcześniej wynajął sobie obrońcę. Mecenas Piotr Sendecki nie miał czasu na zapoznanie się z aktami. Złożył więc wniosek o odroczenie sprawy.
- Wcześniej nie miałem możliwości ustanowienia obrońcy. Nie będę ujawniał dlaczego - oświadczył przed sądem Wojciech W. - Dopiero dzień przed rozprawą podpisałem pełnomocnictwo. Nie zgadzam się na prowadzenie sprawy pod nieobecność mojego obrońcy.
W tej sytuacji sąd musiał odroczyć rozprawę. Kolejny termin wyznaczono na 18 marca.
- Oskarżony już dawno temu mógł ustanowić obrońcę - zwróciła uwagę sędzia Danuta Zarek - Ligęza. - Każdy kolejny wniosek tego typu nie będzie uwzględniony.
Dwa występy przed sędzią
Prokurator sugerował, że mecenas próbuje opóźniać proces. Zwrócił uwagę, że przed następną rozprawą Wojciech W. może zmienić adwokata i ponownie wymusić odroczenie sprawy. Prawnik zapewnił jednak, że tak się nie stanie.
Wojciechowi W. grozi pożegnanie z zawodem. We wrześniu został wyrzucony z adwokatury przez korporacyjny sąd. To kara za oszukiwanie i wyłudzanie pieniędzy od klientów. Wyrok jest nieprawomocny. Wojciech W. odwołał się do wyższej instancji. Wyższy Sąd Dyscyplinarny w Warszawie ma rozstrzygnąć sprawę pod koniec marca. Do tego czasu adwokat może reprezentować klientów.
Tak było w środę. Wojciech W. wystąpił w sądzie jako oskarżony. Kilka minut później, w tej samej sali i przed tą samą sędzią prezentował się już jako adwokat. Bronił Pawła P. z Lublina.
Mężczyzna był oskarżony o spowodowanie wypadku po pijanemu i znieważanie policjantów. W środę został za to skazany na rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na 5 lat oraz roczny zakaz prowadzenia pojazdów.