Od otwarcia pierwszych dwóch betonowych odcinków S17, od końca obecnej ekspresówki do granicy z woj. mazowieckim, dzielą nas już tylko miesiące. Być może pierwszym z nich, czyli od węzła Kurów Zachód do węzła Skrudki, auta pomkną już pod koniec pierwszego kwartału przyszłego roku.
Na zakończeniu budowy drogi najbardziej stracą pszczoły i osy, zyskają kierowcy. Dlaczego? To kwestia technologii budowy dróg betonowych. Beton konstrukcyjny używany do budowy dróg ma bardzo wysoką wytrzymałość, wymaga precyzyjnego przestrzegania reżimu prac inżynierskich. Ostatnia warstwa ma aż 29 centymetrów. Nie wystarczy tylko wylać beton, pomalować pasy, ustawić znaki i puścić auta.
– Budowa drogi betonowej to znacznie bardziej skomplikowany zabieg. Po rozłożeniu betonu nawierzchnia jest zabezpieczana warstwą specjalnego środka na bazie glukozy. Droga jest biała, jakby pokryta szronem. Ten środek upodobały sobie owady. Potem nawierzchnia jest szczotkowana, nacinana w ściśle w określonych miejscach.Ma to na celu wymuszenie rozprężenia betonu w miejscach gdzie jest to konstrukcyjnie potrzebne. Ostatni etap wstępnej fazy polega na pokryciu betonu warstwą specjalnego środka zawierającego wosk, w celu kontroli odparowania wody i optymalnego wiązania nawierzchni - mówi Konrad Krawczak, z nadzoru budowy S17.