Sprawa skazanego za produkcję leczniczego olejku z konopi wróciła na wokandę. Andrzej Sadowski został wcześniej skazany na karę więzienia w zawieszeniu. Obrona domaga się jego uniewinnienia
Andrzej Sadowski z Cycowa odpowiada m.in. za uprawę i przetwarzanie konopi indyjskich oraz produkcję olejku z tej rośliny. Dwie porcje leczniczej substancji przekazał swojej chorej żonie oraz przyjacielowi, którego matka umierała na raka. Olejek z konopi skutecznie zmniejszał ból i ułatwiał starszej kobiecie walkę z chorobą. Z kolei małżonka oskarżonego mogła odstawić wyniszczające organizm leki i normalnie funkcjonować.
– Przestępstwem jest tylko czyn szkodliwy społecznie. Czy Andrzej Sadowski, uprawiając i przetwarzając kilka krzaków konopi doprowadził do zagrożenia społecznego? Jakie to zagrożenie, skoro nastąpiła poprawa zdrowia pacjentów? Coś co leczy, nie może jednocześnie szkodzić – przekonywał podczas wczorajszej rozprawy Stelios Alewras, obrońca 45-latka.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w grudniu. Śledczy domagali się skazania Andrzeja Sadowskiego na 4 lata bezwzględnego więzienia. Sąd nie był jednak tak surowy. Wymierzył mężczyźnie karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata oraz 5 tys. zł grzywny, na poczet której zaliczono 7 miesięcy, jakie oskarżony spędził w areszcie.
Wymierzając karę sąd uwzględnił motywację Andrzeja Sadowskiego. Jednocześnie jednak zwrócił uwagę na jednoznaczne przepisy dotyczące narkotyków.
– Sąd nie tworzy prawa. Działa wyłącznie w jego granicach – mówiła uzasadniając wyrok sędzia Marcelina Kasprowicz. – Ustawodawca dopuszcza korzystanie z medycznej marihuany, ale wyłącznie pod kontrolą lekarza.
Wyrok został zaskarżony zarówno przez prokuraturę, jak i obrońcę Andrzeja Sadowskiego. Śledczy chcą skierowania sprawy do ponownego rozpoznania. Z kolei adwokat oskarżonego liczy na uniewinnienie swojego klienta.
We wtorek sprawa trafiła na wokandę Sądu Apelacyjnego w Lublinie. W mowie końcowej obrońca Andrzeja Sadowskiego zwracał uwagę, że konopie przez setki lat stosowane były w Polsce, jako środek leczniczy i uśmierzający ból. Cytował tu m.in. dzieła Mickiewicza, Reja i Sienkiewicza. Podawał również przykłady legalnych w kraju leków, które bywają stosowane jako substancje odurzające.
– Różnica między lekiem, a narkotykiem nie tkwi więc w substancji, a celu jej zażywania – argumentował Stelios Alewras. – Niesienie pomocy osobie najbliższej nie jest aspołeczne.
Adwokat zwrócił również uwagę na reakcje internautów, śledzących dotychczasowe relacje z procesu. – Dominowała w nich złość, sprzeciw, oburzenie i niezrozumienie państwa, które samo nie dostarcza odpowiednich leków, a zamyka w areszcie człowieka, który chciał tylko pomóc bliskiemu.
Prokurator oceniła, iż podnoszenie tego wątku to „gra na uczuciach”. Zwróciła uwagę, chociaż konopie mogą uśmierzać cierpienie, to wiele rodzin cierpi przez uzależnienie od narkotyków. Przypomniała, że polskie przepisy jednoznacznie definiują kary za produkcję i przetwarzanie konopi. Wyrok w sprawie Andrzeja Sadowskiego zostanie ogłoszony 23 kwietnia.