Ponad 120 artystów z kilku krajów w ten weekend po raz kolejny spotka się w Lublinie w ramach największego na świecie festiwalu graffiti. Miejsce to samo co przed rokiem: ściany wzdłuż nowego odcinka al. Solidarności
Meeting of Styles to cykliczna impreza poświecona graffiti, która co roku odbywa się w kilkunastu na całym świecie. Do Polski po raz pierwszy zawitała 15 lat temu, a od siedmiu lat regularnie organizowana jest w Lublinie.
- W tym roku udział potwierdziło ponad 120 osób. Przyjadą do nas artyści z Włoch, Hiszpanii, Holandii, Niemiec, Rosji, Ukrainy, no i oczywiście liczna grupa reprezentantów Polski – wylicza Łukasz Kuzioła, jeden z organizatorów lubelskiej edycji Meeting of Styles.
Impreza rozpocznie się w sobotę, ale goście z Włoch już są. – Chcą przy okazji pozwiedzać Lublin i okolice. Tak jest co roku. Wiele osób udział w festiwalu traktuje nie tylko jako okazję do malowania, ale też do tego, żeby coś zobaczyć. Część z nich przyznaje, że gdyby nie nasze wydarzenie, pewnie nigdy by się tu nie pojawili – mówi Kuzioła.
Efekty poprzednich edycji wciąż widać m.in. w pobliżu Centrum Kultury czy przy hali Globus. W ubiegłym roku kolorowe obrazki po raz pierwszy pojawiły się wzdłuż nowej trasy wylotowej w kierunku Warszawy, czyli na przedłużeniu al. Solidarności. Powstała najdłuższa, ok. półtorakilometrowa ściana z graffiti w Europie.
Malowidła nie wszystkim się jednak spodobały. Zdaniem będącej ciałem doradczym prezydenta Lublina Rady Kultury Przestrzeni „psują krajobraz”. – Krzykliwe ściany są szczególnym dysonansem dla Ogrodu Botanicznego, ponieważ widać je z rozległego obszaru – napisał w liście do prezydenta Bolesław Stelmach, zastępca przewodniczącego RKP. Rada zaapelowała o zamalowanie ścian.
Ratusz odpowiedział, że graffiti z tego miejsca nie zniknie, ale to wykonane podczas kolejnej edycji imprezy ma „bardziej korespondować z otoczeniem”.
- W tym roku narzucamy artystom kolorystykę, by wszystkie prace były utrzymane w stylistyce zielonych barw i nawiązywały do otoczenia. Ściany będą pomalowane tak, by imitowały trawę, w której będą przeplatane style graffiti – podsumowuje Kuzioła.