Dobra widomość dla ogrzewających domy gazem – rachunki będą niższe o siedem procent – poinformował Urząd Regulacji Energetyki. Ale korzystniejsza taryfa będzie obowiązywała tylko do końca marca.
– Jestem zaskoczona, ale i bardzo zadowolona – mówi pani Malwina, mieszkanka jednej z podlubelskich wsi, która ogrzewa dom gazem. Płaci za to średnio 400 zł miesięcznie. – Obniżki wprowadzono w najlepszej chwili, bo teraz zużycie gazu jest największe. Wiosną i latem płacę tylko za podgrzanie wody i gotowanie. Wtedy rachunki są niewielkie. Za to właśnie te zimowe płatności przyprawiają mnie o ból głowy.
Obniżka za gaz ma obowiązywać we wszystkich taryfach Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Obrót Detaliczny, która sprzedaje gaz do kilku milionów klientów: głównie gospodarstw domowych, ale również małych i średnich firm. Niezmienione zostały stawki opłat abonamentowych.
– To zbyt mała obniżka, żeby poczuć ją w portfelu. Liczę, że miesięcznie zapłacę mniej o ok. 25 zł. To mniej niż 100 zł zaoszczędzone do końca marca – wylicza natomiast Tomasz Szpinalski z Jakubowic Konińskich koło Lublina. – Żeby jeszcze chociaż prąd był tańszy. Liczyłem na jego obniżkę, ale ma być drożej.
Podwyżka cen prądu wyniesie od 1,7 do 6,9 proc. Zgodnie z nowymi taryfami cena samego prądu spadła (o ok. 4 proc. w zależności od dostawcy), wzrosły jednak opłaty za dostarczenie energii. Najwięcej, bo aż o 7 proc., wzrósł przesył energii dla mieszkańców Warszawy i okolic. Statystyczna rodzina – jak podaje URE – za prąd zapłaci w tym roku o kilkadziesiąt złotych więcej niż w 2016 r.
Według URE, klienci Energi, którzy korzystają wyłącznie z taryfy dziennej (grupa G11), do której zaliczają się gospodarstwa domowe, przy średnim rocznym zużyciu wynoszącym ok. 1777 kWh dostaną rachunek za prąd wyższy o 2,14 proc. W przypadku gospodarstw domowych i przedsiębiorców korzystających z taryf dziennej i nocnej (G12) to rachunki przy zużyciu średnio 3335 kWh rocznie wzrosną o 0,56 proc.
– Podejrzewam, że za podwyżkami prądu w górę pójdzie także żywność i to jest zła wiadomość, bo podwyżki to już coroczna tradycja, a nasze wypłaty zwykle się nie zmieniają. Maleje za to nasza siła nabywcza – uważa pani Malwina.