- To jest draństwo! - twierdzą rolnicy sprzedający owoce i warzywa pod wiatami na giełdzie w Elizówce.
- Bilet uprawniający do wjazdu i handlu jest ważny przez dobę - relacjonuje Mariusz Szczęsny, jeden z handlujących na giełdzie rolników. - Jeśli sprzedający zostaje dłużej, przed upływem doby musi kupić drugi. Jeśli się z tym spóźni, jest karany.
Za sprzedaż przez dobę owoców i warzyw z samochodów o ładowności do 1 tony i osobowych z przyczepą ich właściciele płacą 16 zł. Jeśli handlują dłużej, ale nie kupią nowego biletu przed upływem doby, zapłacą 96 zł. Za skrzynkę z 15 kilogramami jabłek dostają 10 zł. Karny bilet kosztuje ich więc tyle, ile otrzymują za prawie 150 kg jabłek.
- Stoimy tutaj z towarem nawet trzy doby. Żaden człowiek nie wytrzyma tyle bez snu. Zaspałem 2,5 godz., kosztowało mnie to kilkadziesiąt złotych - opowiada Kazimierz Piekutowski.
- Ja termin wykupienia nowego biletu przespałem o 20 minut - dorzuca inny z rolników.
- Faktycznie są opłaty karne. Podmiot prawa handlowego, a takim jest nasza spółka, ma prawo ustalania opłat na administrowanym przez siebie terenie - potwierdza Ryszard Nowak, prezes Lubelskiego Rynku Hurtowego SA w Elizówce.
- Kiedyś kara za brak biletu wynosiła trzykrotność stawki podstawowej, ale to chętnych do handlowania bez opłaty nie odstraszało. Podnieśliśmy więc tę stawkę do pięciokrotności.
Zainteresowani postulują, by wrócić do poprzedniej praktyki pobierania opłat za handlowanie dłużej niż przez dobę.
- Dopłacało się wtedy przy wyjeździe z giełdy - mówi Szczęsny.
- Próbowaliśmy i tak rozwiązać tę sprawę - potwierdza prezes Nowak. - Wciąż jednak byli chętni, by uniknąć ponoszenia opłat. A chodzi o to, żeby płacili wszyscy, którzy płacić powinni, w konsekwencji zaś żeby nie podnosić cen biletów.
- Takich praktyk nie ma na żadnej giełdzie w kraju - mówią zbulwersowani rolnicy.