Jeden z lubelskich historyków, który napisał ekspertyzę w sprawie rejestracji kontrowersyjnych znaków przez Narodowe Odrodzenie Polski, przeprasza.
– Autorzy ekspertyzy nie stwierdzili by znaki, które chciał zarejestrować NOP niosły zagrożenie złamania prawa – mówi Wojciech Małek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie.
Decyzję sądu skrytykowała m. in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, sprawą zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich. Jak napisała wczoraj "Gazeta Wyborcza”, jeden z ekspertów - Robert Kamiński, historyk z prywatnego LO im. Paderewskiego w Lublinie, przeprasza za swoją opinię.
"Jest mi przykro, że wykonana przeze mnie ekspertyza posłużyła do zarejestrowania kontrowersyjnych z moralnego punktu widzenia znaków” czytamy w oświadczeniu Kamińskiego umieszczonym na stronie internetowej szkoły. Nauczyciel tłumaczy, że zawsze promował takie wartości jak tolerancja, a jego ekspertyza dotyczyła tylko historycznego kontekstu symboli.
Kamiński i dyrektor szkoły nie chcieli o sprawie rozmawiać.
– Sąd zadał nam precyzyjne pytanie: czy te znaki jednoznacznie nawołują do faszyzmu. Tak nie jest. "Zakaz pedałowania” jest obrzydliwy, ale do faszymu nie nawołuje – tłumaczy z kolei dr Paweł Nowak z UMCS, drugi ekspert. – Nagłaśnianie tej sprawy tylko przysparza rozgłosu NOP – dodaje.
W poniedziałek prokuratura ma złożyć do sądu apelację w sprawie zgody na rejestrację znaków NOP.