Szofer prowadzący kilkudziesięciotonowy zestaw postanowił posilić się w przydrożnym barze, zjechał więc na pobocze i udał się na obiad. Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało katastrofy. Jednak po chwili, miękkie pobocze ustąpiło pod ciężarem pojazdu wyładowanego węglem. Wielki samochód wraz z naczepą majestatycznie osunął się do rowu i spoczął na boku. Trudno opisać zdumienie i przerażenie
kierowcy, który ujrzał skutki swojej niefrasobliwości. Na szczęście, miękkie lądowanie pojazdu nie wyrządziło większych szkód materialnych.