Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Rozmowa z Mariuszem Węglińskim, puławskim szewcem z zakładu przy ul. Kołłątaja
• Można u pana zamówić buty?
- Nie, nie szyję butów. Ja je tylko naprawiam. Kto by zapłacił tysiąc złoty za buty na zamówienie?
• Jaka jest najdroższa usługa?
- Wszycie zamków do kozaków. To kosztuje 35 zł. Jeden klient jest taki, że się godzi na taką cenę, a drugi marudzi. Jak buty były drogie, to ta cena go wcale nie przeraża. A jak to już stare, zniszczone, kozaki za 50 zł, to marudzą i odchodzą.
• Używa pan specjalnego kleju? Czy takiego z supermarketu?
- Musi być specjalny klej szewski. Taki, który stosuje się na gorąco. Z supermarketu to można sobie kartkę papieru skleić.
• Z jakiej skóry robi się najlepsze buty?
- Na buty dla kobiet najbardziej nadaje się kozia skóra. Jest miękka i delikatna, tak jak damskie stopy. Na buty dla panów - skóra cielęca. Jest twarda i wytrzymała.
• A ile powinny kosztować superbuty?
- To wszystko zależy od skóry i producenta. But musi być dobrze zrobiony od podeszwy po sam wierzch. Te za 500 zł czasami mogą się szybciej rozkleić niż te za 50 zł. Nie można powiedzieć, że im droższy, tym lepszy. To nie od ceny zależy, tylko od jakości i producenta.
• Kto nauczył pana tego fachu?
- Ojciec. On ten zakład prowadzi już 18 lat. Przychodziłem jako mały chłopiec i tak mnie to wciągnęło. Kazał robić, to się robiło. Tak zostało do dziś i spodobała mi się ta robota. Poza tym, to tu fajne dziewczyny przychodzą i przynoszą buty do naprawy. Jak się ładnie uśmiechają, to i szybko się buta naprawi.
• Gdzie pan kupuje buty dla siebie?
- W sklepie. Ja w butach chodzę kilka lat, nie niszczę ich i specjalnie też nie dbam.
