Nauczyciele mają prawo do protestu, ale najważniejsze jest dobro uczniów – przekonuje Teresa Misiuk, lubelska kurator oświaty. Zapowiada, że nawet jeśli strajk się odbędzie, to egzaminy nie są zagrożone.
– Nie ma wątpliwości, że pracownicy oświaty mają prawo do akcji protestacyjnych, w tym strajku. Oczywiste jest też to, że powinni być znacznie lepiej wynagradzani – mówi Teresa Misiuk. Kurator przekonuje jednak, że nauczyciele podwyżki systematycznie otrzymują: w kwietniu 2018 ich płaca zasadnicza wzrosła o 5,35 proc. W styczniu tego roku o kolejne 5 proc., a na wrzesień zaplanowany jest kolejny wzrost płac (także o 5 proc.).
Ale Związek Nauczycielstwa Polskiego, reprezentujący protestujących pedagogów podkreśla, że podwyżki nie są wystarczające i domaga się wzrostu wypłat o tysiąc złotych miesięcznie.
– Wiemy, że mimo wszystko nie są to podwyżki satysfakcjonujące, stąd pełna gotowość minister Zalewskiej i premiera Morawieckiego do dalszych rozmów – podkreśla kurator i dodaje, że w tej sytuacji dziwi się decyzji ZNP o rozpoczęciu strajku tuż przed egzaminami gimnazjalnymi i ósmoklasistów.
– Naszą troską powinno być stworzenie uczniom, jak najlepszych warunków do przygotowań przed egzaminem i jak najspokojniejszej atmosfery przed nimi żeby nie budzić niepotrzebnego stresu – podkreśla.
Teresa Misiuk, która kiedyś w „NSZZ” Solidarność sama protestowała i walczyła o podwyżki w oświacie za rządów PO-PSL dodaje, że wierzy w poczucie odpowiedzialności nauczycieli. Według niej nie można kłaść na jednej szali dobra dziecka i domagania się podwyżek. – Zaburzenie harmonogramu rekrutacji uruchomi lawinę negatywnych skutków zarówno dla uczniów, jak i dla nauczycieli. Jeśli zaburzy się harmonogram rekrutacji to uczniowie nie pójdą do szkół, a co za tym idzie pojawią się problemy z miejscami pracy dla nauczycieli. Nawet gdyby zmienił się harmonogram rekrutacji i przesunięty został na późniejszy wakacyjny termin, to zadanie te musieliby realizować nauczyciele – ostrzega.
Jednak w tej chwili prawo nie pozwala na zmianę terminu egzaminów. Możliwe jest natomiast zawieszenie strajku na czas egzaminów. Kuratorium przekonuje, że egzaminy będą mogły odbyć się też bez przeszkód, bo nigdy dotychczas nie było tak, że strajkowali wszyscy nauczyciele. Ci, którzy zdecydują się pracować będą mogli wziąć udział w organizacji egzaminów.
Pojawiają się też informacje, że przy egzaminach pomóc mogliby nauczycielscy emeryci, a nawet katecheci. – Jakoś w to nie wierzę – komentuje nauczyciel z Łęcznej. – Za komisje i egzamin nie otrzymujemy pieniędzy. Emerytów trzeba byłoby zatrudnić, a na to, podobno jak na nasze podwyżki, podobno nie ma pieniędzy
Strajk nauczycieli ma się rozpocząć 8 kwietnia. Jego termin może się zatem zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia – egzamin ósmoklasisty. Matury 2019 mają się rozpocząć 6 maja.
W związku z tym samorządy polskich miast zastanawiają się, czy nie powołać sztabów kryzysowych. Lubelski Ratusz takich planów jeszcze nie ma, ale zapewnia, że będzie gotowy na strajk. – Na razie pojawiają się zapowiedzi strajku, bez konkretnego wskazania na jaką skalę i w jaki sposób zostanie przeprowadzony w naszym mieście – informuje Olga Mazurek-Podleśna z Urzędu Miasta. – Gdy już dowiemy się, ile szkół i ilu nauczycieli zdecyduje się strajkować, będziemy mogli reagować i podejmować stosowne rozwiązania razem z dyrektorami placówek. (drs)